To było największe interdyscyplinarne spotkanie tego roku odnoszące się do najważniejszych problemów ochrony zdrowia i osiągnięć medycyny polskiej, mówił prof. Henryk Skarżyński o zorganizowanym już po raz trzeci Kongresie „Zdrowie Polaków”, który odbywał się pod hasłem „Zdrowie Polaków, zdrowie każdego z nas to największy kapitał i największa inwestycja na przyszłość”. W ciągu dwóch dni w Światowym Centrum Słuchu miało miejsce 8 debat, 12 sympozjów, 53 panele i około 50 wykładów. W Kongresie wzięło udział kilkuset wybitnych ekspertów medycyny, ochrony zdrowia, przedstawicieli parlamentu, urzędów centralnych, samorządów, środowisk akademickich, edukacji, kultury, sportu i mediów. Obrady transmitowane na sześciu kanałach zgromadziły tysiące zainteresowanych. Organizatorami Kongresu są: Komitet Nauk Klinicznych PAN, Rada Główna Instytutów Badawczych, Światowe Centrum Słuchu, Instytut Narządów Zmysłów i fundacja „Po Pierwsze Zdrowie” wspólnie z uniwersyteckimi zespołami ekspertów, towarzystwami naukowymi, organizacjami pozarządowymi i organizacjami pacjentów.
e-Raport z 3. Kongresu „Zdrowie Polaków” 2021 – plik PDF
Kongres nie zastąpi dialogu społecznego na każdym szczeblu – centralnym, regionalnym, w szpitalu lub rodzinie – mówił podczas ceremonii otwarcia Kongresu prof. Henryk Skarżyński. – Czy w dalszym ciągu możemy tylko apelować o współdziałanie wszystkich, którzy mają wpływ na system ochrony zdrowia, ponad tzw. podziałami politycznymi? Czy mówiąc, że tych podziałów nie ma, nie zaklinamy rzeczywistości? Czy wydając na swoje zdrowie coraz więcej z własnej kieszeni, będziemy zdrowi czy tylko chwilowo uspokojeni? Czy solidarność międzypokoleniowa, środowiskowa, a nawet rodzinna to już tylko hasła bez pokrycia? Przystępując do organizacji tego Kongresu, zadawałem wielu moim rozmówcom pytania o to, co możemy przekazać sobie i społeczeństwu, by polska ochrona zdrowia faktycznie, a nie deklaratywnie znajdowała się na pierwszym miejscu u wszystkich, którzy mają na nią wpływ. Zdecydowaliśmy wspólnie, że naszym celem – aktywnych uczestników tego forum, jest systematyczna edukacja społeczeństwa dotycząca wielu aspektów naszego działania. Celem jest pokazanie współczesnych możliwości medycyny i potencjalnych zagrożeń dla zdrowia i życia. Taka jest misja naszych zawodów, świadomie je wybraliśmy, ale bez wsparcia i zrozumienia nie rozwiążemy sami wielu palących problemów. W dyskusji ciągle odnosimy się do niebezpiecznych zjawisk i często je bagatelizujemy. Jeżeli w większym niż dotychczas stopniu przyjdzie nam zmierzyć się z zagrożeniem życia – na pewne refleksje może być już za późno – mówił prof. Henryk Skarżyński.
– To dla mnie zaszczyt i honor wziąć udział w tym wydarzeniu, które z uwagi na osoby wykładowców, organizatorów, panelistów oraz mnogość poruszanych zagadnień z pewnością należy uznać za jedno z najważniejszych wydarzeń organizowanych w trosce o zdrowie Polaków – podkreślał podczas uroczystego otwarcia prof. Tomasz Grodzki, marszałek Senatu RP, który objął patronatem honorowym 3. Kongres „Zdrowie Polaków”. – Dziękuję gospodarzowi – panu profesorowi Henrykowi Skarżyńskiemu za to, że przygotowując program, zachęca do szczerej, otwartej dyskusji. Abyśmy – jak to Pan Profesor był uprzejmy powiedzieć – poszukiwali prawdy, a nie próbowali zakłamywać rzeczywistość, bo to nas sprowadzi na manowce – dodał marszałek Grodzki, podkreślając, że raport z tego wydarzenia powinien zostać dokładnie przeanalizowany przez decydentów różnych szczebli w polskim systemie ochrony zdrowia.
– Dbać o ten system to zadanie polityków – mówił prof. Tomasz Grodzki. – Zadaniem takich wizjonerów jak prof. Henryk Skarżyński, jak liczni przedstawiciele świata medycyny, jest dbanie o to, aby kształt tego systemu był jak najlepszy. Natomiast zadaniem polityków jest nie przeszkadzać, tylko wspierać, pomagać, zapewnić pracownikom systemu oraz pacjentom poczucie bezpieczeństwa oraz poczucie, że leczenie w Polsce jest na odpowiednim poziomie, terminowe i dobrze finansowane, abyśmy nie zderzali się z falą młodych lekarzy, którzy chcą opuszczać nasz kraj.
Pandemia koronawirusa odcisnęła na systemie ochrony zdrowia straszliwe piętno. Warto przypomnieć, jak wielu lekarzy, pielęgniarek, ratowników i przedstawicieli innych specjalności oddało życie po to, aby nas ratować. Ta ofiara nigdy nie powinna zostać zapomniana. Tymczasem zbyt wiele Polek i Polaków podchodzi niefrasobliwie do zdrowia. Z jednej strony klaszczemy medykom, z drugiej odmawiamy im finansowania, z trzeciej mniej lub bardziej dyskretnie wspieramy antyszczepionkowców. To jest nie do zaakceptowania. Z tego miejsca apeluję do społeczeństwa: Szczepcie się! Bo to jedyna metoda opanowania pandemii – mówił marszałek Tomasz Grodzki, przypominając, że Senat RP ustanowił rok 2021 rokiem pracowników ochrony zdrowia. To hołd dla tych wszystkich, którzy znowu wracają na pierwszy front walki z pandemią i walki o zdrowie Polek i Polaków.
– Motto Kongresu „Zdrowie Polaków, zdrowie każdego z nas to największy kapitał i największa inwestycja na przyszłość” wyraźnie wyznacza perspektywę, w której będą toczyć się liczne debaty i dyskusje – mówiła z kolei podczas otwarcia Kongresu Małgorzata Gosiewska, wicemarszałek Sejmu RP. – Kapitał ten trzeba systematycznie i z wytrwałością budować w porozumieniu różnych środowisk, sił politycznych i społecznych. W porozumieniu, a nie rywalizacji, nie wykorzystując tego tematu do sporu politycznego – zaznaczała Małgorzata Gosiewska, podkreślając, że sprawnie działający system ochrony zdrowia to zadanie o znaczeniu narodowym, budowany ponad podziałami politycznymi. – Mam nadzieję, że ta publiczna debata nad jedną z najważniejszych dziedzin naszego życia będzie skłaniała do pogłębionej refleksji społecznej, poruszy świadomość Polaków zgodnie z myślą Arthura Schopenhauera „Zdrowie nie jest wszystkim, ale bez zdrowia wszystko jest niczym”. Liczę, że Kongres pomoże w utrwaleniu tej myśli w publicznej świadomości – podkreślała wicemarszałek Małgorzata Gosiewska.
„Inicjatywa 3. Kongresu „Zdrowie Polaków” to niezwykle cenne przedsięwzięcie, tworzy bowiem przestrzeń do wymiany myśli różnych środowisk – ekspertów, naukowców, decydentów, pacjentów. To swoisty „okrągły stół”, gdzie można opracowywać dobre praktyki, poszukiwać scenariuszy rozwiązań trudnych sytuacji. To forum, gdzie teoretycy odpowiedzialni za organizację sytemu ochrony zdrowia mają możliwość zweryfikowania swoich pomysłów organizacyjnych z doświadczonymi praktykami. Tworzy to niecodzienną okazję do wspólnych ustaleń, weryfikacji założeń i procedur, które mogą dać wymierne korzyści całemu systemowi opieki zdrowotnej”, napisał w liście do organizatorów wicemarszałek Sejmu RP Piotr Zgorzelski.
W dalszej części uroczystego otwarcia Kongresu głos zabrali także inni przedstawiciele parlamentu, ministerstw i urzędów centralnych, władz samorządowych, jednostek naukowych, przedstawiciele zawodów medycznych i gospodarki. Kolejne wystąpienia wskazywały na to, jak wielkie nadzieje różnych środowisk wzbudzają obrady tegorocznego Kongresu, który przy rosnących problemach ochrony zdrowia stał się platformą wymiany poglądów i okazją do dyskusji dotyczącej naprawy całego systemu.
– Kongres to jedno z najważniejszych wydarzeń w zakresie profilaktyki zdrowia – podkreślał podczas uroczystego otwarcia mec. Piotr Mierzejewski, zabierający głos w imieniu rzecznika praw obywatelskich prof. Marcina Wiącka. – Szeroko rozumiana kwestia zdrowia, w tym zdrowia psychicznego, prawa pacjenta, jak również sytuacja pracowników służby zdrowia i finansowanie systemu, stanowią obszar działań rzeczników praw obywatelskich kolejnych kadencji. Prof. Marcin Wiącek także uznał ochronę zdrowia za jeden z priorytetów. W biurze rzecznika trwają obecnie prace nad raportem COVID-19, poruszającym m.in. takie tematy jak opieka zdrowotna pacjentów niecovidowych, prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego pacjenta, sytuacja w szpitalach w trakcie kolejnych fal pandemii, brak efektywnej koordynacji pogotowia ratunkowego. Z uwagi na tragiczną sytuację w psychiatrii, którą dramatycznie pogorszyła pandemia, rzecznik postanowił o reaktywacji Komisji Ekspertów ds. Ochrony Zdrowia Psychicznego. Jednym z nowych zagadnień, które będą przedmiotem troski rzecznika, jest postępowanie z ofiarami przemocy domowej i seksualnej, które trafiają do placówek medycznych nie tylko po popełnieniu czynu karalnego, lecz także po pewnym czasie – zapowiedział mec. Piotr Mierzejewski.
„Winston Churchill powiedział kiedyś, że zdrowie to największy atut, jaki może mieć kraj. Te słowa są szczególnie aktualne w czasie pandemii, kiedy trwa walka (wierzę, że będzie wygrana) o zdrowie i życie wszystkich ludzi na ziemi”, napisał rzecznik praw dziecka Mikołaj Pawlak w liście odczytanym przez Justynę Oknińską-Janzen, głównego specjalistę w Zespole Spraw Społecznych. Nieuleczalnych chorób nie pokonamy, ale dzięki wiedzy i doświadczeniu wybitnych naukowców, lekarzy, ekspertów z różnych dziedzin medycyny, ekonomistów, przedstawicieli ministerstw, urzędów państwowych, uczelni oraz organizacji pacjenckich, dzięki wam wszystkim, możemy podjąć skuteczną walkę o poprawę kondycji zdrowotnej Polaków. Jestem rad, że mogę zwrócić się do uczestników Kongresu „Zdrowie Polaków” – inicjatywy niezwykle wartościowej, dającej pole do wymiany doświadczeń i wiedzy – z podziękowaniami za dotychczasową pracę na rzecz poprawy opieki zdrowotnej w Polsce. Wnioski z 3. Kongresu będą stanowiły asumpt, w szczególności dla organów władzy publicznej, do podejmowania aktywności na rzecz zdrowia Polaków, ponieważ sytuacja w kraju związana z epidemią niekorzystnie odbiła się na wielu aspektach zdrowia obywateli, w tym dzieci. Na wielu oddziałach dziecięcych w szpitalach doszło niestety do znacznego ograniczenia prawa małoletniego hospitalizowanego pacjenta do kontaktu osobistego z osobami bliskimi. Jeszcze ostrzej zarysowała się kwestia komunikacji personelu medycznego z rodzicami chorych dzieci. Trudne warunki związane z epidemią, zagrożenie życia i zdrowia sprawiły, że poczucie bezsilności miało negatywny wpływ na relacje między personelem medycznym a pacjentami i ich najbliższymi. Mam nadzieję, że podnoszone podczas tego Kongresu kwestie dbałości o dobrą komunikację personelu medycznego z dziećmi przyczynią się do poprawy tej sytuacji, co niewątpliwie będzie miało wpływ na proces zdrowienia małych pacjentów” czytała Justyna Oknińska-Janzen.
– Zdrowie Polaków to zdrowie każdego z nas – mówił dr Bolesław Piecha, zastępca przewodniczącego sejmowej Komisji Zdrowia, podkreślając, że w ostatnich latach kwestia zdrowia publicznego umykała uwadze. – Przypomnieliśmy sobie o nim, kiedy świat pogrążył się w pandemii. Okazało się wówczas, że sukcesy medycyny naprawczej to za mało, aby mieć poczucie sukcesu – podkreślał dr Bolesław Piecha, dodając, że w zdrowiu publicznym ważna są przede wszystkim promocja zdrowia, profilaktyka i jej zrozumienie. – Poziom wyszczepienia odpowiada zrozumieniu Polaków, czym jest zdrowie publiczne – mówił dr Bolesław Piecha, zachęcając uczestników Kongresu do dyskusji, co robić, aby świadomość społeczną dotycząca zdrowia publicznego podnieść na wyższy poziom.
Podobny wydźwięk miało wystąpienie dr Beaty Małeckiej-Libery, przewodniczącej senackiej Komisji Zdrowia: – Cieszę się, że Kongres stawia nacisk na słowo „zdrowie”. To profilaktyka może prowadzić do zdrowia społeczeństwa, do zmniejszenia cierpienia, a także do zmniejszenia obciążenia systemu. Opieka zdrowotna to nie tylko system i organizacja, lecz także zdrowie publiczne, które przez wiele lat było w cieniu medycyny naprawczej. – W definicji „zdrowia publicznego” mowa jest o nauce i sztuce, które zapobiegają chorobom. Nauki i sztuki w tym Instytucie nie brakuje – mówiła dr Beata Małecka-Libera, zwracając się do prof. Henryka Skarżyńskiego. Jej zdaniem pandemia pokazała, jak mało społeczeństwo wie, jak dbać o zdrowie i unikać zagrożeń. Natomiast wypracowanie skutecznego sposobu pozwalającego dotrzeć do szerokich kręgów społecznych z wiedzą o zdrowiu to jedno z najważniejszych zadań Kongresu.
Kadry medyczne to drugi z najistotniejszych obecnie, zdaniem senator Beaty Małeckiej-Libery, tematów z zakresu ochrony zdrowia. Jak wspomóc medyków? W jaki sposób zapewnić im godne warunki pracy, a jednocześnie doprowadzić do sytuacji, w której społeczeństwo będzie miało dostęp do diagnostyki i profilaktyki? To pytania, które stawiała przewodnicząca senackiej Komisji Zdrowia, zachęcając uczestników Kongresu do dyskusji.
– Podobnie jak przedmówcy minister Bartłomiej Chmielowiec, rzecznik praw pacjenta, podkreślał, że pandemia pokazała nam, jak wiele jest jeszcze do zrobienia w systemie ochrony zdrowia. – Pacjenci znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji, nieznanej w ostatnich latach. Zdaję sobie sprawę, przed jak wielkim wyzwaniem stoimy – mówił, zwracając uwagę na dwa zagadnienia: dostępu do świadczeń zdrowotnych i bezpieczeństwa pacjenta. – O bezpieczeństwie pacjenta mówi się coraz więcej – podkreślał. – Zdarzenia niepożądane występują na całym świecie, ale jak pokazują doświadczenia krajów zachodnich, możemy minimalizować ich ilość, np. wprowadzając system no-fault. W projekcie ustawy o dostępności do świadczeń zdrowotnych i bezpieczeństwie pacjenta znalazły się zapisy wprowadzające właśnie ten system. To pierwszy krok w kierunku zwiększenia bezpieczeństwa pacjenta i pierwszy krok w kierunku wdrażania rozwiązań, dzięki którym zdarzenia niepożądane będą zgłaszane bez obawy o konsekwencje karne oraz będą analizowane w skali mikro i makro. Wierzę, że Kongres „Zdrowie Polaków” wskaże nam te kierunki, które powinniśmy obrać, aby wspólnie reformować system ochrony zdrowia – zakończył swoje wystąpienie minister Chmielowiec.
Prof. Romuald Zabielski, wiceprezes PAN, przypominając liczne działania PAN na rzecz zdrowia Polaków w ciągu ostatniego roku, nawiązał do wydanej ostatnio przez Komitet Prognoz PAN monografii pt. „Zmiana klimatu – skutki dla polskiego społeczeństwa i gospodarki”. Publikacja ta odnosi się do koncepcji „jednego zdrowia”, w której zdrowie człowieka, zdrowie zwierząt i świata roślin oraz całego środowiska są traktowane jako układy ze sobą powiązane. – Warto pamiętać, że 60 proc. chorób zakaźnych to zoonozy i że niekontrolowane stosowanie antybiotyków w żywieniu zwierząt, w weterynarii i medycynie doprowadziło do antybiotykoodporności, która ma wpływ nie tylko na zdrowie ludzi i zwierząt – jej konsekwencje widać także w środowisku. Postuluję, aby podczas kolejnych kongresów szerzej odnieść się do tych problemów – mówił prof. Romuald Zabielski, podkreślając, że czyste środowisko, czysta woda i zdrowa żywność są niezwykle ważne w profilaktyce zdrowotnej. – Musimy edukować społeczeństwo, aby mądrzej inwestowało w zdrowie, a szpital traktowało jako ostateczność – zakończył swoje wystąpienie.
– Nie ma dziś ważniejszego tematu do rozmowy niż system ochrony zdrowia – mówił prof. Michał Kleiber, wiceprezydent Europejskiej Akademii Nauk i Sztuk, zwracając jednocześnie uwagę na wysoką absencję w pracy z powodu zwolnień lekarskich, która wpływa na opóźnienie w rozwoju kraju. – Gdyby udoskonalić systemy ochrony zdrowia w poszczególnych krajach UE, to zyskano by średnio 300 mld euro dodatkowych środków, czyli jedną czwartą unijnego budżetu – mówił prof. Michał Kleiber. Za podstawowe wyzwania w ochronie zdrowia uznał: szerzenie wiedzy o znaczeniu zdrowia i sposobach dbałości o nie, profilaktykę zdrowotną, a także personalizację leczenia oraz nowe technologie wprowadzane do systemu na bazie interdyscyplinarnych badań naukowych. – Nasze główne rozważania powinny koncentrować się na antynomiach, czyli sprzecznościach ukrytych w systemie. Podstawową sprzecznością jest to, że oczekując poprawy w systemie ochrony zdrowia, obywatele nie są skłonni do wydatkowania większych pieniędzy, które mogłyby ten system wspomóc – mówił prof. Kleiber, zaznaczając, że konkluzje z obrad Kongresu posłużą w przyszłości udoskonalaniu systemu ochrony zdrowia.
– Na hasło Kongresu patrzę poprzez pryzmat analiz i prac, które są wykonywane w ZUS, takich jak analiza skutków niezdolności do pracy zarówno krótkookresowej, jak i długookresowej – mówiła z kolei podczas otwarcia Kongresu prof. Gertruda Uścińska, prezes ZUS, podając, że w 2020 r. absencja wynosiła aż 24 mln zwolnień i 290 mln dni – znacznie więcej niż w latach poprzednich. Absencja spowodowana zaburzeniami psychicznymi wzrosła aż 37 proc. – To nie COVID-19 był zatem główną przyczyną zwolnień lekarskich – zwracała uwagę prezes ZUS, podkreślając, iż w obecnej sytuacji potrzebne są działania ograniczające absencję chorobową, m.in. z powodu chorób zawodowych, wypadków w pracy itp. Konkludując, powiedziała: – Potrafimy dość dobrze zarządzać chorobą, ale musimy nauczyć się lepiej zarządzać zdrowiem. To ogromne wyzwania dla państwa, dla pracodawców i dla nas – obywateli. Zarządzanie zdrowiem to właśnie inwestycja w przyszłość zawarta w haśle przewodnim Kongresu.
„Problematyka zdrowia Polaków jest mi szczególnie bliska jako lekarzowi, ale dziś także jako przedstawicielowi rządu na Mazowszu, które z racji wielkości obszaru oraz liczebności mieszkańców ma duże potrzeby w tej dziedzinie”, napisał w liście do organizatorów i uczestników 3. Kongresu „Zdrowie Polaków” dr Konstanty Radziwiłł, wojewoda mazowiecki, który odczytała Halina Krajkowska, zastępca dyrektora Mazowieckiego Urzędu Pracy. „Mam nadzieję, że w trakcie debat kongresowych uda się Państwu w szerokim gremium przedstawicieli władz, urzędów państwowych, samorządowych, uczonych, ekspertów oraz pacjentów i mediów nie tylko wymienić poglądy, ale również poszukiwać dobrych rozwiązań natury medycznej i z zakresu opieki nad pacjentem. Obecność mediów na Kongresie wydaje mi się szczególnie cenna, ponieważ to one mają możliwość nagłaśniania profilaktyki prozdrowotnej i promowania w społeczeństwie zdrowego trybu życia, co jest swoistą inwestycją w jego przyszłość”, napisał wojewoda mazowiecki.
– Wierzę, że ten Kongres będzie odpowiedzią na wiele wyzwań. Pokaże, że bez współpracy wielu podmiotów odpowiedzialnych za ochronę zdrowia nie da się wypracować konstruktywnych rozwiązań. Samorządy są ważnym partnerem w tej debacie – mówiła Elżbieta Lanc, członek Zarządu Województwa Mazowieckiego, podkreślając, że działania na rzec zdrowia, finansowane m.in. ze środków unijnych, są przeznaczane na modernizacje jednostek czy nowe inwestycje w systemie ochrony zdrowia. – Przed nami jednak kolejna perspektywa UE – kolejne środki zostaną przeznaczone na edukację i promocję zdrowia – podkreślała.
– Jako samorząd jesteśmy najbliżej naszych mieszkańców, najlepiej znamy ich potrzeby – podkreślała z kolei Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy. – W naszych placówkach jak w soczewce skupiają się problemy związane z dostępnością i jakością udzielanych świadczeń medycznych, braki kadrowe i trudności związane z wyposażeniem w nowoczesny sprzęt diagnostyczny – mówiła, podkreślając, że zabezpieczenie potrzeb zdrowotnych mieszkańców stolicy jest jednym z ustawowych zadań samorządów. – Samorząd Warszawy uznał kwestie zdrowotne za jeden z głównych priorytetów, tuż obok oświaty. W budżecie miasta na lata 2019–2021 przeznaczyliśmy miliard złotych na realizację zadań z zakresu polityki zdrowotnej. Te środki zostały przekazane na modernizację, remonty podmiotów leczniczych, a także na działania prozdrowotne. Każdego roku przeznaczamy ok. 35 mln zł na programy zdrowotne, z których większość adresowana jest do dzieci i młodzieży oraz osób 65+ – wyliczała wiceprezydent Renata Kaznowska, dzieląc się jednocześnie – jako przedstawiciel samorządów – obawami związanymi m.in. z pomysłem centralizacji szpitali oraz zmianami w ramach „polskiego ładu”.
Jak podczas otwarcia podkreślał prof. Piotr Czauderna, przewodniczący Rady ds. Ochrony Zdrowia Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP, ważne jest, aby o zdrowiu mówić nie z bieżącej politycznej, lecz strategicznej perspektywy. – Motto Kongresu „Zdrowie Polaków, zdrowie każdego z nas to największy kapitał i największa inwestycja na przyszłość” jest zbieżne z tytułem dokumentu „Zdrowa przyszłość” (Ramy strategiczne rozwoju systemu ochrony zdrowia na lata 2021–2027, z perspektywą do 2030 r.), będącego kontynuacją „Policy Paper dla ochrony zdrowia na lata 2014–2020”. To pokazuje, że pora zredefiniować paradygmat, który leży u podstawy polskiego systemu ochrony zdrowia, a mamy ku temu wyjątkową okazję, bowiem i nowa perspektywa unijna, i środki Narodowego Programu Odbudowy, i wspólny europejski program Health Transformation daje możliwości sfinansowania przebudowy tego systemu. Wierzę, że ten Kongres przyczyni się do rozważenia możliwych jej kierunków – mówił prof. Piotr Czauderna.
– Pandemia uzmysłowiła nam, że nie ma jednego dobrego systemu, który mógłby nas wszystkich zabezpieczyć – zauważył podczas swojego wystąpienia z okazji otwarcia Kongresu prof. Alojzy Z. Nowak, rektor Uniwersytetu Warszawskiego, członek Prezydium Akademickich Szkół Polskich. – Uświadomiła nam także, jak potrzebna jest nauka w medycynie. Pan, Panie Profesorze – mówił prof. Alojzy Z. Nowak, zwracając się do prof. Henryka Skarżyńskiego – budując Instytut, pokazał nam, jak powinniśmy zbudować cały system ochrony zdrowia, z jednej strony oparty na medycynie, a z drugiej oparty o dziedziny, które służą medycynie: biologię, chemię, fizykę, sztuczną inteligencję, z uwzględnieniem dziedzin „miękkich”, takich jak psychologia. Kongres wskazuje, że jesteśmy na dobrej drodze do zbudowania takiego systemu. Jesteśmy bowiem w stanie porozumieć się w sprawach zasadniczych i dyskutować, jaki powinien być system ochrony zdrowia w przyszłości – mówił prof. Alojzy Z. Nowak, podkreślając, że w obecnej sytuacji istnieje potrzeba szerokiej współpracy, także jednostek, które pośrednio są związane z medycyną.
– System ochrony zdrowia tworzą politycy – dodał prof. Alojzy Z. Nowak. – My możemy wpływać na ich decyzje w sposób merytoryczny, uczestnicząc np. w obradach Kongresu, dyskutując i przedstawiając wnioski z tej dyskusji. Kongres jest znakomitą platformą do wymiany poglądów, jednoczenia nas wokół ochrony zdrowia i organizacji systemu w sposób przynajmniej tak dobry jak Pan Profesor zorganizował swój Instytut.
– Kongres – jak mówił prof. Henryk Skarżyński – nie jest miejscem, w którym zapadają decyzje, jednak jest to miejsce, gdzie są identyfikowane ważne sprawy – kontynuował wątek rozpoczęty przez prof. Alojzego Z. Nowaka prof. Leszek Rafalski, przewodniczący Rady Głównej Instytutów Badawczych. Jak przypominał, podczas dwóch poprzednich kongresów wyszczególniono trzy ważne sprawy. Po pierwsze, zdefiniowano zagrożenia dla zdrowia w Polsce, po drugie – podjęto próbę rzetelnej oceny możliwości w ochronie zdrowia, po trzecie wreszcie – wytyczono cel, jakim jest umiejętne edukowanie społeczeństwa, aby internet nie był dla Polaków jedynym źródłem wiedzy na temat zdrowia. Obecnie, kiedy celem jest zwiększenie wyszczepialności, ten ostatni punkt wydaje się szczególnie ważny – mówił prof. Leszek Rafalski.
Dr Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP, rozpoczynając swoje wystąpienie z okazji otwarcia Kongresu, wymienił trzy sytuacje kryzysowe. – Kryzys epidemiologiczny, którego kresu nikt nie jest w stanie przewidzieć, kryzys ochrony zdrowia w obliczu pandemii, widoczny nie tylko w naszym kraju, i wreszcie kryzys gospodarczy, którego oznaką jest ograniczenie aktywności gospodarczej i produkcji. Ten ostatni pokazał nam, że zdrowie jest wartością nie tylko samą w sobie, lecz także istotnym czynnikiem rozwoju gospodarczego. Zdrowe społeczeństwo oznacza większą produktywność, dłuższą aktywność zawodową, a to wpływa na wzrost gospodarczy, w tym – o czym powinni pamiętać politycy – na wyższe przychody budżetowe.
– Zdajemy sobie sprawę, że wydatki na zdrowie zawsze pozostaną istotnym kosztem dla społeczeństwa. Powinny być one jednak traktowane jako wydatki pozwalające osiągnąć wzrost gospodarczy. Niestety, inwestowanie w zdrowie nie jest doceniane przez polityków, także polskich – mówił dr Andrzej Malinowski, zwracając jednocześnie uwagę na największe problemy związane z gromadzeniem i wydatkowaniem pieniędzy na ochronę zdrowia, w tym marnotrawienie i tak skąpych środków na nią przeznaczonych, m.in. podczas finansowania świadczeń bez rozpoznawania potrzeb. – Mam nadzieję, że ten Kongres pokaże, iż cały system ochrony zdrowia, oparty dotychczas na świadczeniodawcy, wymaga zmiany i że rolą władzy publicznej jest stanie na straży podmiotowości, interesów pacjentów i na określeniu takich zasad, które zdeterminują zachowanie świadczeniodawcy gwarantujące skuteczność terapii i prewencji oraz bezpieczeństwo pacjenta. Jeśli w systemie ochrony zdrowia wprowadzimy wymienione zmiany, zrobimy milowy krok do przodu – podsumował dr Andrzej Malinowski.
Mariola Łozińska, naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych, zabierając głos podczas otwarcia Kongresu, skupiła się na kryzysie kadr medycznych, który – jak podkreślała – dotyczy wszystkich grup zawodowych, a szczególnie dotyczy pielęgniarek i położnych. Odniosła się także do trwającego protestu medyków, wierząc, że porozumienie jest możliwe. – Jestem przekonana, że znajdziemy wspólne rozwiązanie, aby pracować na rzecz wszystkich pacjentów – podkreślała, kończąc swoje wystąpienie.
Liczne wątki dotyczące ochrony zdrowia Polaków, jakie poruszono w czasie uroczystego otwarcia, stanowiły jedynie zapowiedź tego, o czym rozmawiano przez dwa dni podczas debat i paneli. Efekty obrad zostaną podsumowane w specjalnym raporcie, który – jak wielokrotnie podkreślano – będzie dokumentem pomocnym w wytyczaniu kierunków zmian w polskim systemie opieki zdrowotnej i zdrowiu publicznym.
Debaty plenarne
Debata „Sztuczna inteligencja w obecnej praktyce klinicznej”
Dawny centaur był pół-człowiekiem i pół-koniem, współczesny centaur to pół-człowieka i pół-komputera, żartował prof. Ryszard Tadeusiewicz z Wydziału Elektroniki, Automatyki, Informatyki i Inżynierii Biomedycznej Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie na wstępie pierwszej debaty plenarnej 3. Kongresu „Zdrowie Polaków” moderowanej przez prof. Henryka Skarżyńskiego. – Sztuczna inteligencja to nasza przyszłość. Wyznacza ona czwartą, po maszynie parowej, elektryczności i elektronice, rewolucję przemysłową. Czy to dobry kierunek rozwoju? Lepsza sztuczna inteligencja niż naturalna głupota – mówił żartobliwie prof. Ryszard Tadeusiewicz.
– Niektórzy twierdzą, że sztuczna inteligencja to oksymoron, zbitek słów, bo inteligencja jest właściwością człowieka. Czy jest zatem możliwa? Człowiek inteligentny ma zdolność postrzegania środowiska, demonstruje określone zachowania, posiada wiedzę i umiejętność rozumowania. Ale komputery już to wszystko potrafią. Tak więc sztuczna inteligencja może naśladować inteligencję naturalną. W człowieku zachodzą jednak dodatkowo procesy wewnętrzne, których komputer nie jest w stanie naśladować. Tak więc sztuczna inteligencja jest odwzorowaniem inteligencji człowieka, ale tylko do pewnego stopnia – konkludował prof. Ryszard Tadeusiewicz, przypominając, że najstarsze metody sztucznej inteligencji były oparte na bazie manipulacji symbolicznych. Jej rozwój przyspieszyły natomiast sztuczne sieci neuronowe.
Sztuczna inteligencja – jak podkreślano – ma już wiele zastosowań w medycynie. Jest ona używana m.in. do wspomagania diagnostyki i terapii, także do prognozowania skutków leczenia.
Znaczącą rolę polskiej nauki w rozwoju sztucznej inteligencji podkreślał prof. Andrzej Czyżewski, kierownik Katedry Systemów Multimedialnych Politechniki Gdańskiej (PG), wspominając prof. Zdzisława Pawlaka, pomysłodawcę metody zbiorów przybliżonych (metoda pozwalająca wywieść reguły ukryte w danych i przedstawić je w czytelnej formie), znanej już na świecie i stosowanej właśnie w medycynie.
– Rozwijamy nowe zastosowania sztucznej inteligencji – mówił prof. Andrzej Czyżewski, wymieniając kolejne metody i urządzenia, nad którymi pracują naukowcy z Politechniki Gdańskiej. Jednym z nich jest audiowizualna analiza mowy pozwalająca na rozpoznawanie mowy z blisko stuprocentową dokładnością z samych ruchów ust. Sztuczna inteligencja pozwala też na bardziej precyzyjne diagnozowanie choroby Parkinsona – w PG opracowano m.in. pióro do badań diagnostycznych u pacjentów z tą chorobą. Dzięki zastosowaniu w tym urządzeniu sztucznej inteligencji można określić na podstawie ruchów ręki, jaki jest etap choroby (nasilenie czy remisja) u pacjentów z parkinsonem.
– Sztuczna inteligencja pozwala na przekraczanie barier w komunikacji – podkreślał prof. Andrzej Czyżewski. Opracowane w Politechnice Gdańskiej połączenia mózg – komputer, a dokładniej interfejsy o nazwie Cyber-oko, umożliwia komunikowanie się z osobami wybudzonymi ze śpiączki albo w przetrwałym stanie wegetatywnym. Specjaliści z Politechniki Gdańskiej prowadzą też pracę nad zastosowaniem sztucznej inteligencji w badaniach procesów poznawczych i ludzkiej pamięci. Badania te są prowadzone z udziałem pacjentów z otwartą czaszką, co daje możliwość wszczepiania elektrod pod usuniętymi oponami mózgowymi. Badanie ludzkiej pamięci i jej stymulacja za pomocą tych elektrod daje możliwość badania pacjentów z objawami choroby Alzheimera, epilepsją, choroby Parkinsona, zaburzeniami neurorozwojowymi czy neuropsychicznymi.
Najnowszym urządzeniem opracowanym na PG jest bezkontaktowy monitor oddechowo-krążeniowy, urządzenie, które, wykorzystując zasadę mikrofalowego radaru dopplerowskiego, monitoruje niewielkie ruchy klatki piersiowej towarzyszące oddychaniu oraz drgania ciała osoby badanej w rytm uderzeń serca (pulsu). Warto podkreślić, że chociaż urządzenie zostało skonstruowane z myślą o badaniu osób z objawami COVID-19, to jego zastosowanie nie ogranicza się do tych przypadków – stanowi ono uniwersalne narzędzie do badań oddechowo-krążeniowych, które może zastąpić dotychczasowe metody kontaktowe, oparte przykładowo na stosowaniu tzw. pasa oddechowego, zakładanego podczas badania na klatkę piersiową, a także pulsoksymetry stosowane powszechnie do badania tętna.
– Sztuczna inteligencja znajduje zastosowanie w diagnozowaniu i leczeniu jaskry, która po 60. roku życia jest jedną z głównych przyczyn ślepoty na świecie – mówił z kolei prof. Jerzy Szaflik z Centrum Mikrochirurgii Oka Laser. W przypadku jaskry pogorszenie wzroku pacjent odczuwa dopiero wtedy, gdy choroba jest zaawansowana, a jej leczenie jest dość trudne. Szacunkowo 900 tys. osób w Polsce ma jaskrę, ale tylko ok. 400 tys. chorych jest leczonych. Aby wykryć chorobę u pozostałych, trzeba by przebadać ok. 5 mln naszej populacji, co w warunkach tradycyjnych nie jest możliwe. Dlatego do przeprowadzenia tych badań zaczyna się wykorzystywać sztuczną inteligencję.
– W ostatnich latach opracowaliśmy opartą o sztuczną inteligencję platformę badań przesiewowych w kierunku jaskry e-jaskra – informował prof. Jerzy Szaflik. To efekt pracy zespołu okulistycznego i fizyków z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego oraz informatyków. Badania za pomocą tej platformy, prowadzone od 2019 r., są prostsze, szybsze i tańsze od indywidualnych badań okulistycznych w kierunku jaskry. System e-jaskra dokonuje oceny ryzyka wystąpienia choroby w oparciu m.in. o barwne zdjęcie dna oka i pomiar ciśnienia wewnątrzgałkowego oraz – co podkreślał prof. Jerzy Szaflik – analizuje stan nerwu wzrokowego lepiej, niż zrobiłby to przeciętny okulista.
– Pojawia się szereg doniesień na temat algorytmów głębokiego uczenia opartego na sieciach neuronowych, które są w stanie rozpoznać zmiany chorobowe. W obszarze laryngologii, audiologii i foniatrii takich rozwiązań poszukuje się do analizy głosu ludzkiego – mówiła prof. Agata Szkiełkowska, kierownik Kliniki Audiologii i Foniatrii IFPS. – Głos ludzki jest dźwiękiem złożonym z tonów składowych o wymierzalnej częstotliwości drgań (tony składowe można ułożyć w szereg tonów o częstotliwościach będących wielokrotnością częstotliwości tonu najniższego nazywanego częstotliwością podstawową). Zmiany parametrów głosu i ich dynamika mogą stać się podstawą do rozpoznawania chorób, m.in. neurodegeneracyjnych (w ciągu ostatnich 3 lat ukazało się ponad 800 publikacji i ponad 20 patentów dotyczących tego problemu). – W IFPS rozpoczęto badania nad wykorzystaniem rozkładu struktury akustycznej głosu do opisania nie tylko jakości głosu, lecz także czynności fonacyjnej krtani i chorób, które mogą zaburzać fizjologiczną produkcję głosu – mówiła prof. Agata Szkiełkowska. Badania mają na celu opracowanie algorytmu do kategoryzacji głosów patologicznych, wykorzystujących strukturę akustyczną głosu ludzkiego, w różnych chorobach krtani w oparciu o metody przetwarzania sygnałów biomedycznych, uczenia maszynowego i sztucznej inteligencji oraz opracowanie algorytmu profilaktyczno-prewencyjnego przeznaczonego do poprawy techniki emisyjnej i badań wstępnych głosu. Badanie te oparte są o próbki głosu (samogłoski „a”, „e”, „i” wypowiadane w sposób ciągły). Nagrania zostały wykonane za pomocą spektogramu cyfrowego KAY Elmetrics w warunkach laboratoryjnych.
– Nasze badania zmierzają do tego, aby podczas krótkiego badania głosu automatycznie rozpoznawać choroby krtani – mówiła prof. Agata Szkiełkowska. Ponadto celem projektu jest opracowanie systemu przesiewowo-diagnostycznego (umożliwiającego odróżnienie głosu patologicznego od wartości normatywnych), który mógłby stać się podstawą do opracowania narzędzia do badań przesiewowych głosu.
Jak wcześniej zaznaczał prof. Andrzej Czyżewski, w ramach współpracy Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu i Politechniki Gdańskiej przygotowywane są do wdrożenia metody z zastosowaniem sztucznej inteligencji, a dokładniej sieci neuronowych, pozwalające na bardziej precyzyjne i szybkie wykrywanie zmian w obrazie otoskopowym podczas badań przesiewowych słuchu.
Elementy sztucznej inteligencji posiadały już pierwsze urządzenia stosowane 25 lat temu do badań przesiewowych noworodków, przypomniał prof. Krzysztof Kochanek, sekretarz naukowy IFPS. – Stosowane wówczas urządzenia prowadziły zapis potencjałów wywołanych w czasie rzeczywistym i porównywały z pewnym wzorcem, który został wypracowany na bazie głębokiego uczenia maszynowego na podstawie zapisów kilku tysięcy noworodków. Urządzenia aktualnie stosowane w skriningu noworodków także mają elementy sztucznej inteligencji, którą wykorzystuje się chociażby do prowadzenia badań i analizy sygnałów otoemisji akustycznych.
– Sztuczna inteligencja przyjdzie z pomocą przy opracowywaniu nowych narzędzi, które będą bazować na automatycznym badaniu przesiewowym podczas badań skriningowych dzieci w wieku szkolnym, a także dorosłych, zaznaczył prof. Krzysztof Kochanek. – Dzięki tym rozwiązaniom mamy szanse zaproponować powszechne badania przesiewowe w odniesieniu do całej populacji, bo dzięki sztucznej inteligencji narzędzia do badań mogą być tańsze i bardziej precyzyjne. Ponadto sztuczna inteligencja jest coraz szerzej wykorzystywana w terapii słuchu (nowoczesne aparaty słuchowe znacznie lepiej rozpoznają mowę niż jeszcze kilka lat temu). Jak reasumował prof. Krzysztof Kochanek, w nowoczesnej audiologii niewątpliwie zaczyna się nowa era wyznaczana poprzez zastosowanie sztucznej inteligencji.
Debata „Zdrowie publiczne”
To my sami jesteśmy w największym stopniu odpowiedzialni za nasze zdrowie. W kształtowaniu zdrowia publicznego ważne są działania wielu sektorów, m.in. samorządów terytorialnych i przedstawicieli pracodawców, podkreślali uczestnicy debaty na temat zdrowia publicznego podczas 3. Kongresu „Zdrowie Polaków”, której moderatorami byli: prof. Henryk Skarżyński, prof. Michał Kleiber, wiceprezydent Europejskiej Akademii Nauk i Sztuk, i dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, dziekan Centrum Kształcenia Podyplomowego, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego i wiceprzewodnicząca Rady Narodowego Funduszu Zdrowia. Zdrowie publiczne i profilaktyka były jednym z głównych tematów tegorocznego Kongresu.
Wyniki analiz opublikowane w „Krajowym Planie Transformacji na lata 2022–2026” Ministerstwa Zdrowia jasno pokazują, jakie są najistotniejsze czynniki ryzyka niesprawności i przedwczesnych zgonów w Polsce – to m.in. tytoń, nadciśnienie, nieprawidłowa dieta i nadmierna masa ciała, alkohol. Z analiz wynika także, że poziom realizacji zadań z zakresu zdrowia publicznego na różnych szczeblach władz i administracji jest niski, wskazywała na wstępie debaty dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, przedstawiając kilka innych danych.
– Jeśli przyjrzymy się liczbie osób uchylających się od szczepień w Polsce – mówiła – to widać wyraźnie, że w ciągu ostatnich 10 lat wątpiących w ich skuteczność przybywało, co tłumaczy m.in. obecne postawy Polaków wobec szczepień przeciw COVID-19. Poziom wyszczepiania Polaków przeciw grypie w grupie osób powyżej 65. r. ż. jest wyjątkowo niski (ok. 10 proc.). Polska zajmuje pod tym względem jedno z ostatnich miejsc na mapie krajów należących do Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) – alarmowała dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, zwracając jednocześnie uwagę, że aktywność ośrodków podstawowej opieki zdrowotnej, na których powinno spoczywać aktywizowanie podopiecznych do zachowań prozdrowotnych, nie była wystarczająca jeszcze przed pandemią. Spadała także w ostatnich latach liczba świadczeń i bilansów wieku rozwojowego (wśród dzieci do 6. roku życia) – zaledwie ok. 50 proc. dzieci w tym wieku jest poddawanych tym badaniom. Z kolei z danych Narodowego Instytutu Onkologii wynika, że liczba badań przesiewowych (kolonoskopii, cytologii, mammografii) wykonywanych w celu wczesnego wykrycia nowotworów już w latach 2015–2020 malała w niepokojący sposób.
Co robimy nie tak, co działa niewłaściwie? Jakie są kierunki zmian, które powinny zostać natychmiast wdrożone w systemie zdrowia publicznego, aby zahamować niepokojące trendy i przechwycić kontrolę nad czynnikami ryzyka zdrowotnego? Jak zbudować taki system profilaktyki, który będzie skutecznie nakłaniał społeczeństwo do zachowań prozdrowotnych, ale też będzie angażował przedstawicieli różnych środowisk do wspólnej walki? To główne pytania, na które próbowali odpowiedzieć uczestnicy debaty.
Oprócz znanych dotąd działań w ramach profilaktyki zdrowia niezbędne jest zaangażowanie całego społeczeństwa, a dokładniej jego zorganizowany wysiłek, mówiła dr Beata Małecka-Libera, przewodnicząca senackiej Komisji Zdrowia i inicjatorka prac nad wdrożeniem aktualnie obowiązującej ustawy o zdrowiu publicznym. Aby jednak doprowadzić do sytuacji, w której społeczeństwo zaangażuje się w działania na rzecz zdrowia publicznego i profilaktyki, niezbędne jest – jak podkreślała – wyłonienie lidera w tym obszarze. Wielu uczestników debaty wsparło ten pomysł, jednak pytanie, kto ma pełnić jego rolę, pozostało otwarte.
– Profilaktyka w wieku rozwojowym jest najważniejsza, bo od tego, co zrobimy dla zdrowia dziecka, będzie zależało jego zdrowie jako człowieka dorosłego – mówiła prof. Alicja Chybicka, wiceprzewodnicząca senackiej Komisji Zdrowia, kierownik Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Odnosząc się do alarmujących danych dotyczących braku bilansów u ok. połowy dzieci, podkreślała, że profilaktyka pediatryczna (pierwszorzędowa) zawodzi od czasu, kiedy zrezygnowano z badań i szczepień dzieci prowadzonych w ramach medycyny szkolnej. – Nie dbamy o czynniki środowiskowe, których wpływ na zdrowie dzieci jest najbardziej istotny – alarmowała. – Na profilaktykę zawsze brakowało pieniędzy, nigdy nie była ona priorytetem, ale dopóki będziemy skupiać się na ratowaniu życia, nic się nie zmieni. Niezbędne jest więc takie przesunięcie środków, aby profilaktyka zdrowotna była priorytetem – podkreślała prof. Alicja Chybicka. – Tymczasem obecnie środków nie wystarcza nawet na ratowanie życia. Umieralność jest dziś w Polsce najwyższa od okresu powojennego – dodała.
Podczas debaty podkreślano, jak wielką rolę w dojrzałych systemach ochrony zdrowia odgrywają narodowe instytuty zdrowia publicznego i że w polskim Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego – Państwowym Zakładzie Higieny – Państwowym Instytucie Badawczym, który mógłby pełnić rolę lidera, podejmowane są działania mające na celu wzmocnienie tej instytucji. Rozpoczęły się też prace nad reformą obecnego systemu zdrowia publicznego.
– Instytut uzyskał ostatnio status państwowego instytutu badawczego, co podkreśla jego strategiczną rolę w obszarze ochrony zdrowia. Mamy obecnie podwójne zobowiązania do tego, aby monitorować kondycję zdrowotną Polaków i proponować nowe rozwiązania na rzecz ochrony zdrowia – mówił dr hab. Grzegorz Juszczyk, dyrektor NIZP-PZH. – Do tej pory nie mieliśmy stabilnego, przewidywalnego źródła finansowania wielu inicjatyw z zakresu zdrowia publicznego. Obecnie budujemy system, w którym będziemy dysponować funduszem zdrowia publicznego. Środki z tego funduszu będą transferowane do gmin, powiatów, województw, instytucji publicznych, organizacji pozarządowych. Fundusz umożliwi też finansowanie dużych kampanii społecznych, bo tylko one mogą doprowadzić do trwałych zmian w stylu życia Polaków – mówił dr hab. Grzegorz Juszczyk, podkreślając, jak ważne jest wprowadzenie do szkół lekcji o zdrowiu. Edukacja to fundament, dzięki któremu nowe pokolenie będzie w przyszłości przywiązywać większą wagę do zdrowego stylu życia i rozumieć, jak istotna jest profilaktyka.
– Obecnie dorośli korzystający z internetu nie zawsze potrafią odróżnić to, co mądre i dobre, od fałszywych informacji na temat zdrowia – dodał prof. Jarosław Pinkas, konsultant krajowy w dziedzinie zdrowia publicznego. – Posty z fałszywymi informacjami są zakaźne jak wirusy – mówił dosadnie – stąd m.in. problemy z wyszczepialnością polskiego społeczeństwa przeciw SARS-CoV-2. Jak jednak podsumował, nie należy skupiać się wyłącznie na krytyce obecnego systemu zdrowia publicznego, a dostrzegać także dotychczasowe działania. „Szklanka jest do połowy pełna”, mówił prof. Jarosław Pinkas, zachęcając do dyskusji na temat działań, dzięki którym można by ją całkiem wypełnić. Dobre wybory zdrowotne społeczeństwa powinny być wpisane w definicję zdrowia publicznego – podkreślał.
Aktywnym partnerem w budowaniu właściwych wyborów zdrowotnych mogą być ośrodki POZ, zaznaczano podczas debaty. Jak skutecznie prowadzić profilaktykę wśród pacjentów, mówił dr Artur Prusaczyk, wiceprezes Centrum Diagnostyczno-Terapeutycznego w Siedlcach. Jego zdaniem podstawowym problemem w polskim systemie ochrony zdrowia nie są – jak się często uważa – problemy kliniczne, tylko organizacyjne. – Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do pracy, ale bardzo źle zorganizowani, dlatego nie widać efektów naszej pracy w obszarze profilaktyki – mówił dr Prusaczyk.
Reasumując, eksperci podkreślali, że w obecnej nie najlepszej sytuacji w ochronie zdrowia, kiedy mamy kolejne fale pandemii i niewydolny system, ważne jest wskazanie priorytetów w działaniach i poprawienie organizacji w taki sposób, aby osiągnąć najważniejsze cele, do których można zaliczyć zredukowanie ilości chorób układu krążenia oraz przedwczesnych zgonów z ich powodu, a także zmniejszenie zagrożenia z powodu chorób onkologicznych. Za jedno z najważniejszych wyzwań uznano stworzenie strategii działania na wypadek zdarzenia katastroficznego. Ze względu na globalizację – zwracał uwagę prof. Michał Kleiber – musimy być przygotowani m.in. na inne pandemie.
Debata „Działania samorządu na rzecz powszechnej profilaktyki zdrowia”
Pandemia ukierunkowała uwagę społeczną na zdrowie. Z powodu zagrożenia SARS-CoV-2 coraz więcej Polaków ma obawy z nim związane. Dlatego presja na samorządy odpowiedzialne za politykę zdrowotną w poszczególnych regionach będzie rosła. To wniosek z debaty plenarnej „Działania samorządu na rzecz powszechnej profilaktyki zdrowia”, która odbyła się podczas 3. Kongresu „Zdrowie Polaków”. Jej moderatorami byli: prof. Henryk Skarżyński, Krzysztof Przybył, prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska”, i Paweł Rabiej, z Instytutu Innowacji Społecznych, doradca prezesa Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska” i członek kapituły tej organizacji, były wiceprezydent Warszawy. – Dziś najważniejszym celem samorządów każdego szczebla jest zapewnienie zdrowia i dobrej jakości życia mieszkańcom – mówił na wstępie debaty jeden z jej moderatorów Krzysztof Przybył. – Cele te nabierają szczególnego znaczenia w obliczu zagrożeń demograficznych, cywilizacyjnych oraz środowiskowych i powodują wzrost kosztów, co z kolei stawia bardzo wysoką poprzeczkę przed organizatorami opieki zdrowotnej. Takie dyskusje toczą się często w gronie zarządzających systemem centralnym, jednak dużego znaczenia nabrały też działania lokalne, regionalne. Władze samorządowe są bowiem najbliżej mieszkańców i najlepiej znają ich potrzeby oraz sytuację w regionie – dodał Krzysztof Przybył.
Jakie zatem wyzwania dostrzegają samorządowcy? Co robią, aby im sprostać? Na te pytania próbowali odpowiedzieć przedstawiciele samorządów z całej Polski, wymieniając wiele różnorodnych programów realizowanych w regionie, adresowanych do dzieci, młodzieży, dorosłych, seniorów, także bezdomnych – począwszy od szczepień przez programy mające na celu wczesne wykrywanie chorób, m.in. Alzheimera, przeciwdziałanie otyłości po programy ukierunkowane na poprawę zdrowia psychicznego, zwłaszcza wśród dzieci. Podczas debaty przedstawiano też programy mające na celu zwalczanie uzależnień, w tym od alkoholu, narkotyków, a w przypadku młodzieży – także gier komputerowych. Kolejni przedstawiciele samorządów zwracali także uwagę na próby poprawienia edukacji zdrowotnej i promowanie zdrowego trybu życia i to od najwcześniejszych lat.
– Tak szerokie spektrum działań pokazuje, jak bardzo aktywne są samorządy w tworzeniu programów prozdrowotnych – mówił Paweł Rabiej. – Tę aktywność warto docenić tym bardziej, że do samorządów trafia zaledwie 4 proc. budżetu przeznaczonego na zdrowie w Polsce (reszta pozostaje w dyspozycji NFZ i urzędów centralnych). W ramach tych niewielkich środków, jakimi dysponują samorządy, realizowanych jest bardzo dużo programów mających wpływ na zdrowie mieszkańców miast czy gmin. Samorządy są więc ważnym „graczem” w obszarze zdrowia publicznego, chociaż w ostatnich latach nie były postrzegane w taki sposób, ponieważ polityka zdrowotna była uważana za element polityki centralnej. Samorząd musi być partnerem, bez którego trudno wyobrazić sobie skuteczne dbanie o zdrowie mieszkańców. Tymczasem możliwości samorządów w krzewieniu zdrowego stylu życia nie zawsze są doceniane. – Samorządy mają swoje kanały komunikacji – mówił Paweł Rabiej, podając przykład Finlandii, w której realizuje się np. program walki z fake newsami, i zaznaczając, że samorządy mają pole do wielu innych działań tego typu.
Jak pogodzić politykę centralną z samorządowym sposobem myślenia, jakie innowacyjne sposoby zarządzania wprowadzić, aby poprzez współpracę z organizacjami pozarządowymi realizować kolejne cele w zakresie ochrony zdrowia. – To wyzwanie, przed którym dziś nie sposób uciec – mówił Paweł Rabiej, proponując, aby część decyzji, które obecnie podejmowane są centralnie, była w gestii samorządów. To właśnie regiony – co pokazała pandemia – mają najdokładniejsze mapy wyzwań zdrowotnych i najdokładniejsze dane dotyczące zdrowia mieszkańców.
Debata była okazją do wymiany informacji na temat rozmaitych działań samorządów w obszarze zdrowia. Jak jednak podkreślano, warto częściej porównywać programy lokalne, ich efektywność oraz ich innowacyjność. Poszczególne miasta czy gminy obierają bowiem inne kierunki działań, zależnie od potrzeb społecznych. Podczas takich spotkań przedstawiciele samorządów mogliby inspirować się nawzajem w tworzeniu nowych, skuteczniejszych programów profilaktycznych.
Debata rektorów uczelni medycznych „Współczesna edukacja na kierunkach medycznych”
– Znajdujemy się w momencie przełomu. Odchodzi z zawodu starsze pokolenie lekarzy, którzy zdobywali wiedzę w relacji mistrz – uczeń. Brakuje kadr medycznych. Młodych specjalistów musimy więc kształcić więcej i inaczej. Jak? Na to pytanie szukali odpowiedzi uczestnicy debaty moderowanej przez prof. Ryszarda Gellerta, dyrektora Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego, oraz prof. Tomasza Grodzickiego, prorektora ds. Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Obecni studenci medycyny – przyszli lekarze, to pokolenie, dla którego dotychczasowe kształcenie w relacji mistrz – uczeń jest nie do przyjęcia. Tę relację zastępuje nowa zasada „primus inter pares” (pierwszy wśród równych) – student staje się dla wykładowcy akademickiego partnerem do wymiany myśli. Młodzi nie akceptują sytuacji, w której mają siedzieć przez kilka godzin, słuchając wykładów. Mając dostęp do internetu, natychmiast sprawdzają informacje, a jeśli przekaz wykładowcy jest niezgodny ze źródłami w inernecie, oczekują wyjaśnienia. W taki sposób młode pokolenie studentów opisywali uczestniczący w debacie plenarnej nauczyciele akademiccy. Jednocześnie zwracali oni uwagę na słaby punkt studentów medycyny – chłonąc wiedzę medyczną na zajęciach zdalnych, nie uczą się dobrej komunikacji z pacjentem.
Już obecnie badania sondażowe wskazują, że 70 proc. pacjentów wysoko punktuje umiejętności lekarzy, ale jednocześnie taki sam odsetek respondentów negatywnie ocenia ich umiejętności miękkie. Zmieniając sposób kształcenia studentów, nie można więc ograniczać zajęć przy łóżku chorego, konkludowali uczestnicy debaty, podkreślając, że to właśnie w kontakcie z pacjentem odbywa się nauka zawodu. Jak jednak reasumował prof. Tomasz Zatoński, prorektor ds. budowania relacji i współpracy z otoczeniem Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu, problemy z komunikacją, m.in. w kontakcie z pacjentami, na jakie może napotykać tzw. pokolenie Z, nie stanowią problemu. Są to bowiem umiejętności, których można skutecznie uczyć.
Gdzie kształcić nowe pokolenie lekarzy? Tworzyć nowe uczelnie medyczne czy filie uniwersytetów medycznych? Każde z tych rozwiązań miało wśród uczestników debaty swoich zwolenników. Ci opowiadający się za tworzeniem nowych uczelni wskazywali na fakt, że obecne wyższe szkoły medyczne są przeładowane i nie mają już możliwości kształcenia większej liczby lekarzy, natomiast ich oponenci zwracali uwagę na fakt, że nowe uczelnie nie mają możliwości zwiększenia kadr nauczających, przez co nie są w stanie zagwarantować wysokiego poziomu kształcenia, ponadto nie posiadają niezbędnej bazy klinicznej. Brak kadr to zresztą problem, który dotyka także uniwersytety medyczne. Jak zwracano uwagę, z powodu lepszych warunków pracy nauczyciele akademiccy podejmują pracę w mniejszych, regionalnych jednostkach. Niedofinansowanie uczelni medycznych i przechwytywanie kadr przez samorządy, które dysponują pieniędzmi, powodują jeszcze większe braki kadrowe w jednostkach uniwersyteckich, a przecież – jak zwracał uwagę prof. Bogusław Machaliński, rektor Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego (PUM) w Szczecinie – na świecie najbardziej cenione są właśnie szpitale uniwersyteckie. – Być może programy na uniwersytetach medycznych są przeładowane – mówił prof. Ryszard Gellert – ale nie powinniśmy rezygnować z akademickiego sposobu kształcenia. Tylko w ten sposób możemy utrzymać jakość medycznych dyplomów.
Podczas debaty zwracano także uwagę na odpływ młodych lekarzy do pracy za granicę. – Uszczelnienie systemu jest niezwykle ważne – podkreślał prof. Bogusław Machaliński, dodając, że ok. 40 proc. absolwentów PUM opuszcza kraj. Jednak nie wszyscy eksperci podzielali jego zdanie. W opinii prof. Piotra Pruszczyka, prorektora ds. techniki nauki i transferu technologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, przepływ kadr pomiędzy krajami jest normalnym zjawiskiem, a praca w międzynarodowych zespołach, także nawiązywanie nieformalnych kontaktów, to wartość dodana. Jak podkreślano, mobilność jest typowa dla młodego pokolenia. Nie należy więc wstrzymywać absolwentów medycyny przed wyjazdem do pracy za granicę, tylko oferować im takie warunki pracy w Polsce, aby wzbogaceni o nowe doświadczenia wracali do kraju.
Debata ministrów zdrowia „Nadzór epidemiologiczny w polskiej ochronie zdrowia w okresie ostatnich 30 lat”
W ciągu 30 lat polski nadzór sanitarno-epidemiologiczny sprawdził się. Na Państwową Inspekcję Sanitarną składa się 340 stacji sanitarno-epidemiologicznych, w których zatrudnione jest ponad 16 tys. pracowników. Dobre zarządzanie tą instytucją sprawia, że możemy czuć się bezpieczni, mówił prof. Andrzej Wojtyła, minister zdrowia w latach 2005–2006 i wiceminister zdrowia w latach 2006–2010, obecnie rektora Akademii Kaliskiej im. Prezydenta Stanisława Wojciechowskiego, moderujący wraz z Renatą Furman, redaktor naczelną „Służby Zdrowia”, oraz prof. Henrykiem Skarżyńskim debatę plenarną ministrów zdrowia podczas Kongresu „Zdrowie Polaków”.
Odnosząc się do historii polskiego nadzoru sanitarno-epidemiologicznego, prof. Andrzej Wojtyła przypomniał, że Polska jako jedyny kraj w Europie Środkowo-Wschodniej, nie zmieniła całościowo nadzoru sanitarno-epidemiologicznego, a dotycząca go ustawa z 1987 roku była dostosowywana do bieżących potrzeb. W Polsce po transformacji ustrojowej nie doszło do decentralizacji tego nadzoru, dzięki temu m.in. w ciągu ostatnich 30 lat udało się uniknąć afer, jakie miały miejsce w krajach zachodnich, np. w Niemczech afera związana z E. coli czy wprowadzeniem na rynek alkoholu z nielegalnych źródeł, przypominał prof. Andrzej Wojtyła.
– Inspekcja sanitarna zdała egzamin na tyle, na ile była ta „armia” wyposażona – komentował z kolei prof. Marcin Czech, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia w latach 2017–2019, wskazując, że pandemia odsłoniła problemy inspekcji narastające od lat 50. XX w., m.in. brak informatyzacji. Także w ocenie prof. Jarosław Pinkasa, byłego sekretarz stanu w MZ i głównego inspektora sanitarnego w okresie pandemii, polskie służby sanitarne były skrajnie niedoinwestowane i nieprzygotowane do wyzwań, jakie pojawiały się przed nimi wraz z rosnącą liczbą zakażeń koronawirusem. Sytuację udało się opanować – jak podkreślał prof. Jarosław Pinkas – dzięki poświęceniu i ciężkiej pracy pracowników stacji sanitarno-epidemiologicznych, dodając, że obecnie inspekcja sanitarna ma szansę na to, aby być prestiżową, docenianą instytucją.
W latach 80. działalność inspekcji była nastawiona na egzekucję przepisów sanitarnych – przypominano podczas debaty – co nie było zgodne z zadaniami zdrowia publicznego, nastawionego na edukację społeczeństwa. Stopniowo odchodzono jednak od zadań „policji sanitarnej”, podejmując coraz więcej działań na rzecz zdrowia publicznego. Główny inspektor sanitarny nie jest jednak liderem, jaki potrzebny jest – o czym mówiono wcześniej podczas debaty na temat zdrowia publicznego – w tym obszarze. Kto zatem mógłby nim być?
Dr Marek Balicki, minister zdrowia w latach 2004–2005, obecnie kierownik Biura Pilotażu Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego, skierował uwagę uczestników debaty na obchodzący niedawno swoje stulecie Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny, którego historia stanowi część historii służb sanitarnych w Polsce. Z danych tego Instytutu wynika, że 65 proc. zgonów do 75. roku życia można uniknąć m.in. poprzez profilaktykę i działania z zakresu zdrowia publicznego. – Te dane pokazują, jak wiele mamy do zrobienia i ile możliwości jest do wykorzystania – mówił dr Marek Balicki, proponując, aby edukację prozdrowotną rozpoczynać od najmłodszych lat, a na poziomie regionów tworzyć placówki – centra zdrowia publicznego w powiatach, których misją byłaby edukacja i promocja zdrowia. Takie centra związane z lokalną społecznością odciążyłyby lekarzy POZ, którzy obecnie zajmują się m.in. edukacją zdrowotną.
Co do tego, że taka edukacja jest niezbędna, zgadzali się wszyscy uczestnicy debaty. Polacy słabo się angażują w działania profilaktyczne. Obowiązujący od lipca Program 40+ miał umożliwić m.in. wykonanie badań, którym pacjenci nie mogli poddać się z powodu pandemii. Do tego programu było uprawnionych 11 mln Polaków, a zgłosiło się na badania zaledwie 400 tys., czyli niecałe 4 proc. Skuteczny program to taki, w który włącza się kilkadziesiąt procent uprawnionych – mówił prof. Adam Fronczak, podsekretarz stanu w MZ w latach 20027–2011, obecnie kierownik Zakładu Zdrowia Publicznego WUM, próbując jednocześnie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego wydajemy coraz więcej pieniędzy na zdrowie publiczne, a nie jesteśmy zadowoleni z efektów podjętych działań. – W Narodowym Programie Zdrowia mamy 5 celów operacyjnych, a cel strategiczny to zmniejszenie nadumieralności – mówił. – Na ich realizację wydawane jest 150 mln zł, a pamiętam czasy, kiedy na zdrowie publiczne z budżetu były wydawane bardzo małe kwoty. Problem w tym, że efekty wydatkowania tych pieniędzy nie są oceniane, nie wiadomo zatem, na ile nasze działania są skuteczne.
Prof. Adam Fronczak zwrócił także uwagę, że obecnie koordynatorem działań w zakresie zdrowia publicznego jest minister zdrowia, jednak aby sprostać temu zadaniu, musi mieć wsparcie innych resortów. – Nie poprawimy statusu zdrowia publicznego działaniami oddolnymi, jeśli nie będzie zielonego światła z góry, czyli pełnej akceptacji ze strony rządzących – zaznaczył prof. Adam Fronczak. – Niektóre programy profilaktyczne, takie jak np. program dotyczący raka szyjki macicy, raka jelita grubego czy raka piersi, powinny być realizowane centralnie. Palenie, nadmierne spożycie alkoholu, nadciśnienie to czynniki odpowiedzialne za ok. 30 proc. zgonów, dlatego także programy powiązane z tymi problemami powinny być wdrażane centralnie. Za inne, skupiające się na mniej istotnych zagrożeniach dla zdrowia, a więc mających nieco mniejsze znaczenie, mogą odpowiadać samorządy – proponował prof. Adam Fronczak.
Regionalizacja jest ważna – to w regionach mogą powstać najdokładniejsze mapy zdrowotne i to na ich poziomie powinno być oceniane zapotrzebowanie na usługi zdrowotne w powiatach i miastach, podkreślał Maciej Miłkowski, podsekretarz stanu w MZ.
– Zdrowie publiczne dotyczy szeroko rozumianego środowiska, w którym żyje człowiek – zwracała uwagę dr Anna Gręziak, podsekretarz stanu w MZ w latach 2005–2007, członek Rady Ekspertów przy Rzeczniku Praw Pacjenta. – W tym kontekście ważna jest medycyna szkolna, która obecnie prawie nie istnieje, i medycyna pracy, która również została zdewaluowana. Właśnie w ramach medycyny pracy powinny być wykonywane badania profilaktyczne – mówiła.
Odnosząc się do obecnych wyzwań w zdrowiu publicznym i najważniejszych zadań nadzoru epidemiologicznego, prof. Marcin Czech przypomniał, że w dokumencie rządu „Polityka lekowa państwa w latach 2018–2022” istnieje rozdział mówiący, jak należy planować działania w obszarach, gdzie Państwowa Inspekcja Sanitarna odgrywa kluczową rolę. Dokument ten wskazuje m.in. na główne cele i rozwiązania priorytetowe w zdrowiu publicznym. Był on tworzony w latach 2017–2018 r., a przewidziano w nim nie tylko działania na wypadek pandemii, lecz także opracowano np. zapisy dotyczące nadzoru sanitarnego nad emigrantami oraz zapisy dotyczące ich szczepień. Jak podkreślał prof. Marcin Czech, w tym dokumencie można znaleźć zapisy rozwiązań największych problemów, które pojawiły się w pandemii lub też są obecnie największym wyzwaniem. Warto z nich skorzystać teraz lub w przyszłości. – Nadzór epidemiologiczny będzie musiał odpowiadać na kolejne wyzwania, jakie pojawią się w systemie ochrony zdrowia, choćby związane z kolejnymi pandemiami czy emigracją – przewidywał.
Prawie wszyscy uczestnicy debaty zgadzali się z tym, że słabym punktem w ochronie zdrowia i zdrowiu publicznym jest brak koordynacji działań. To powoduje, że system jest niewydolny, pewne działania są powielane, a pacjent czuje się w tym systemie zagubiony. Jak mówił prof. Andrzej Wojtyła, część działań podejmowanych jest bez analizy stanu faktycznego, brakuje także kontroli ich efektów. Lekarze wykonują badania bilansowe – podawał dla przykładu prof. Andrzej Wojtyła – ale ich wyniki pozostają w szufladach, nikt ich nie analizuje. Działania w pandemii – jak dodał – były podejmowane intuicyjnie. Badania wykonywane w mobilnych punktach pobrań typu drive thru nie były analizowane.
Uczestnicy debaty zwracali uwagę na konieczność odpolitycznienia inicjatyw związanych z ochroną zdrowia. – Nie będzie postępu w zdrowiu publicznym, bo politycy planują swoje działania na 4 lata, tymczasem zdrowie publiczne wymaga działań planowanych na pokolenia – przewidywał prof. Andrzej Wojtyła. – Ważne jest budowanie silnej instytucji centralnej zdrowia publicznego oddziałującej na regiony i powiaty, instytucji odpornej na politykę – mówił prof. Jarosław Pinkas. Z optymizmem odniósł się do tego wątku debaty Maciej Miłkowski, podsekretarz stanu w MZ, mówiąc krótko: – Jesteśmy tutaj w „sztafecie” przedstawicieli różnych kolejnych rządów, ale rozmawiamy i staramy się sobie pomóc. Jak konkludowano, współpraca między siłami politycznymi jest istotna, a polityka zdrowotna nie powinna być elementem polityki przedwyborczej.
Debata dyrektorów instytutów medycznych „Rola instytutów medycznych we współczesnej ochronie zdrowia”
To bardzo ważna debata. To bowiem my, wysokospecjalistyczne, wielospecjalistyczne lub monospecjalistyczne szpitale, mamy potencjał kliniczny i zespoły eksperckie, naukowe, bez których nie sposób sobie wyobrazić współczesną medycynę – zaznaczył na wstępie debaty jej moderator prof. Henryk Skarżyński. – Spotkanie podkreśla niezwykle ważną rolę 16 czołowych instytutów medycznych w Polsce i pokazuje ich oddziaływanie na całą ochronę zdrowia – dodał współprowadzący dr Marek Migdał, dyrektor Instytutu „Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka”. Przypominając motto Kongresu „Zdrowie Polaków, zdrowie każdego z nas to największy kapitał i największa inwestycja na przyszłość”, dr Marek Migdał pytał uczestników, jak instytuty przez nich reprezentowane działają na rzecz zdrowia Polaków oraz jakie realizują programy, szczególnie profilaktyczne.
Odpowiadając na zadane pytania, dr Anna Kowalczuk, dyrektor Narodowego Instytutu Leków, podkreślała, że Instytut, skupia się na zapewnieniu bezpiecznej, skutecznej farmakoterapii. Podejmuje też działania mające na celu zapewnienie Polsce bezpieczeństwa lekowego, m.in. określanie niezbędnych substancji czynnych i leków, które powinny być w naszym kraju wytwarzane, aby zapewnić ich dostępność. – W związku z tym powstał projekt powołania Krajowego Centrum ds. Zapewnienia Bezpieczeństwa Lekowego, w ramach którego skupimy się na trzech obszarach: działaniach na rzecz suwerenności lekowej (opracowywanie rekomendacji, uniezależnienie od rynków azjatyckich), tworzeniu zasad racjonalnej antybiotykoterapii w oparciu o dane z krajowego ośrodka referencyjnego ds. lekodrażliwości drobnoustrojów (optymalizacja zużycia antybiotyków, aby w pandemii mieć zapas najbardziej skutecznych leków w tej grupie) i wreszcie rozwijanie kompetencji oraz laboratoriów pozwalających na identyfikowanie nowych, trudnych do rozpoznania zanieczyszczeń, przez które niektóre leki muszą być wycofywane z aptek – mówiła dr Anna Kowalczuk.
Dr hab. Grzegorz Juszczyk, dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny – Państwowego Instytutu Badawczego, podkreślił, że już na początku pandemii NIZP-PZH pomagał w uruchomieniu diagnostyki laboratoryjnej pod kątem COVID-19 i prowadził działania w obszarze molekularnego nadzoru nad chorobami zakaźnymi. NIZP-PZH jest zaangażowany w realizację Narodowego Programu Zdrowia, mówił dyrektor Grzegorz Juszczyk, zaznaczając, że przez cały okres pandemii działa Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej i Centrum Dietetyki online. Odnosząc się do potrzeb w ochronie zdrowia, mówił: – Monitorowanie zdrowia Polaków to nasz główny cel. Obecnie istnieje potrzeba zbudowania nowego systemu ochrony zdrowia publicznego, który będzie wykorzystywał doświadczenia sprzed pandemii oraz z przebiegu pandemii i który pozwoli sprawniej i szybciej reagować na te nowe zjawiska. Chętnie staniemy się liderem, który wspomoże działania innych instytutów w zakresie zdrowia publicznego – powiedział na zakończenie.
Prof. Andrzej Kawecki, zastępca dyrektora ds. klinicznych Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie – Państwowego Instytutu Badawczego, zaznaczył, że działalność reprezentowanego przez niego Instytutu jest dwutorowa. Pierwszy tor stanowi leczenie kliniczne (pełen zakres świadczeń onkologicznych, m.in. nowoczesna radioterapia, wszystkie zakresy chirurgii narządowej). Narodowy Instytut Onkologii wraz z oddziałami w Gliwicach i Krakowie leczy więcej niż 30 proc. wszystkich chorych na nowotwory. Drugi tor to działalność w ramach Narodowej Sieci Onkologicznej i opracowanie wytycznych dotyczących postępowania diagnostyczno-terapeutycznego, które ma prowadzić do ujednolicenia standardu leczenia w onkologii. W ramach profilaktyki stworzono ogólnokrajowy portal onkologiczny, poprawiono też jakość badań przesiewowych.
Prof. Brygida Kwiatkowska, zastępca dyrektora ds. klinicznych Narodowego Instytutu Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji, przyznała, że dla Instytutu leczącego najwięcej pacjentów na choroby zapalne reumatoidalne i mającego też najwięcej pacjentów leczonych biologicznie, ubiegły rok był wyjątkowo trudny. Został on bowiem przekształcony w szpital covidowy. Mimo to dotychczasowi chorzy pozostali pod jego opieką, a nowych włączano w programy lekowe. W ramach działań profilaktycznych Instytut prowadził m.in. programy dotyczące: reumatoidalnego zapalenia stawów, przewlekłych bólów kręgosłupa oraz osteoporozy, a także chorób odkleszczowych. W ramach działalności badawczej zajęto się nowym zagadnieniem w geriatrii – zespołem kruchości i słabości u osób powyżej 65. roku życia.
Uczestnicząca w debacie prof. Ewa Lech-Marańda, dyrektor Instytutu Hematologii i Transfuzjologii, podkreślała: – W okresie pandemii mieliśmy jedyny oddział w Polsce, który leczył zakażonych SARS-CoV-2 na nowotwory hematologiczne. Instytut nadzoruje merytorycznie pracę jednostek publicznej służby krwi. Bierze udział w programie profilaktyki zdrowotnej „Zapewnienie samowystarczalności Rzeczpospolitej Polskiej w krew i jej składniki”. Jest partnerem w projekcie „E-krew”, którego liderem jest Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia. – Prowadzimy krajowy rejestr dawców krwi, który znajdzie się w programie „E-krew”, oraz krajowy program oceny jakości badań dla laboratoriów immunologii transfuzjologicznej. Instytut koordynuje kolejną edycję Narodowego Programu Leczenia Chorych na Hemofilię i Pokrewne Skazy Krwotoczne. Jest on również partnerem w projekcie finansowanym przez Agencję Badań Medycznych dotyczącym wytworzenia swoistej immunoglobuliny z osocza dawców po przebytej infekcji wirusowej SARS-CoV-2.
Podstawą profilaktyki zdrowotnej w Instytucie Matki i Dziecka są badania przesiewowe noworodków – na 350 tys. noworodków w tym roku zdiagnozowano 30 przypadków chorób rzadkich, metabolicznych, mówił dyrektor Tomasz Maciejewski. – W tym roku rozpoczęliśmy też badania pod kątem rdzeniowego zaniku mięśni, dzięki badaniom przesiewowym możliwe jest wdrożenie nowoczesnych technologii leczenia dzieci obarczonych tą genetyczną chorobą w bardzo krótkim czasie – podkreślał, dodając że Instytut bierze też udział w Narodowym Programie Zwalczania Chorób Nowotworowych, u dzieci dotyczy to głównie guzów litych. W 2021 r. w Instytucie prowadzone są badania dotyczące wpływu pandemii na zmianę wybranych czynników ryzyka i wskaźników zachowań zdrowotnych wśród 1500 dzieci oraz ich rodziców. –Jest to badanie przekrojowe, zobaczymy zatem, jak COVID-19 wpłynął na nasze rodziny – dodał dr Tomasz Maciejewski.
Dyrektor Instytutu Medycyny Pracy im. J. Nofera w Łodzi prof. Jolanta Skorupa-Walusiak wskazywała, że działalność profilaktyczna Instytutu jest powiązana z badaniami na etapie przyjęcia do pracy, a później z jej wykonywaniem. Jak zapowiedziała, w ramach Narodowego Programu Zdrowia będą prowadzone trojakie działania. Po pierwsze, zostanie wprowadzony szereg baz danych – bazy chorób zawodowych, czynników biologicznych oraz czynników rakotwórczych w miejscu pracy. Drugi obszar działalności Instytutu to szeroko pojęta profilaktyka adresowana do miejsca pracy, jak i wychodząca poza obszar obejmujący biomonitoring czy szacowanie ryzyka. – Widzimy wiele nowych problemów będących następstwami COVID-19, jak chociażby zaniedbania zdrowotne w obszarze chorób niezakaźnych – pacjenci rezygnowali z badań i wizyt u lekarza, bo czekali, aż skończy się pandemia. To dotyczy też młodzieży, która lada chwila znajdzie się na rynku pracy, oraz osób, które pracowały zdalnie – mówiła prof. Jolanta Skorupa-Walusiak. I wreszcie trzeci ważny element – wsparcie starzejącego się pracownika oraz firm, w których takie osoby pracują.
– Instytut jako jedyny w Polsce, zajmuje się niektórymi chorobami rzadkimi i należy do europejskiej sieci chorób rzadkich – mówiła prof. Stefan Wesołowski, dyrektor Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc. – W ramach Narodowej Strategii Onkologicznej jest m.in. koordynatorem „Programu wczesnego wykrywania raka płuca” i prowadzi szczegółową bazę zachorowań na ten nowotwór. – W ramach kolejnego „Programu kompleksowej profilaktyki, diagnostyki i leczenia nowotworów i chorób układu oddechowego mieszkańców Płocka i powiatu płockiego”, realizowanego wspólnie z Narodowym Instytutem Onkologii, zajmuje się nie tylko rakiem płuc, lecz także chorobami dróg oddechowych w kontekście epidemiologicznym oraz chorobami obturacyjnymi płuc jako chorobami społecznymi o bardzo dużej częstości występowania. Instytut od lat zajmuje się epidemiologią gruźlicy. Od 1957 r. prowadzi rejestr zachorowań na gruźlicę, który pozwala na analizę bieżącej sytuacji epidemiologicznej i przewidywanie właściwej diagnostyki i leczenia gruźlicy w Polsce.
– Rocznie udzielamy świadczeń medycznych ponad 250 tys. dzieci – połowa z nich pochodzi spoza Mazowsza – mówił dr Marek Migdał, dyrektor Instytutu „Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka”, zaznaczając jednocześnie, że kierowany przez niego Instytut jest jednym z największych na świecie ośrodków transplantacji wątroby i nerek. Uczestniczy w narodowych programach zdrowia, m.in. w Narodowej Strategii Onkologicznej, a także nowym rządowym programie, jakim jest Strategia Rozwoju Kardiologii. W ramach tego ostatniego Instytut chce zwrócić uwagę na problem, który dotyczy dzieci z wadami wrodzonymi serca, a dokładniej kontynuacji ich leczenia, w tym operacyjnego, kiedy uzyskują pełnoletniość. Istnieje potrzeba stworzenia jasnego systemu przekazywania tych pacjentów ośrodkom specjalizującym się w leczeniu zachowawczym i zabiegowym. Od wielu lat Instytut prowadzi rejestr interwencji kardiochirurgicznych u dzieci na potrzeby Polski – Krajowy Rejestr Operacji Kardiochirurgicznych (KROK). Dr Marek Migdał przypomniał także, że Zakład Zdrowia Publicznego CZD brał udział w badaniu epidemiologicznym obejmującym 22 tys. dzieci. Na podstawie wyników wypracowano wartości referencyjne ciśnienia tętniczego, które zostało wprowadzone jako obowiązkowy element oceny rozwoju dzieci.
Prof. Henryk Skarżyński, dyrektor Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu, podkreślił, że Instytut, który w tym roku obchodzi swoje 25-lecie, od początku swojego istnienia prowadzi działania mające na celu uświadamianie społeczeństwu, jak ważna jest ochrona słuchu, a także wczesne wykrywanie wad słuchu, smaku, węchu, głosu i równowagi. Ostatnio z okazji jubileuszu w Instytucie odbywa się cykl 25 konferencji pt. „Nauka dla społeczeństwa” – to jedna z form działalności edukacyjnej, prowadzonej m.in. pod kątem edukacji nie tylko pacjentów.
– W ciągu 25 lat istnienia w Instytucie wykonano ponad 4 mln badań i konsultacji, ponad 520 tys. operacji. Jako szpital przeprowadzamy najwięcej na świecie zabiegów poprawiających słuch, a w ostatnim półroczu – najwięcej wysokospecjalistycznych procedur wszczepienia implantów słuchowych. Jako jednostka naukowa rozwijamy programy badawcze i wdrożeniowe odnoszące się do zmysłów. W pandemii badania zmysłu smaku i węchu nabrały nowego znaczenia. Mamy nowe narzędzia do tych badań – specjalnie skonstruowaną Kapsułę Badań Zmysłów. Wdrażamy programy wykrywania zakażeń bezobjawowych oraz monitorowania zakażeń objawowych z oceną smaku i węchu – wymieniał prof. Henryk Skarżyński.
Do nowych wyzwań Instytutu – jak mówił – trzeba zaliczyć opracowanie programu dotyczącego poprawy komunikacji poprzez wczesne wykrywanie zaburzeń narządów zmysłów. – W tym przypadku pandemia zmieniła nasze plany – przyznał. – Z uwagi na obostrzenia sanitarne nie mogliśmy dotrzeć do miejsc, w których takie programy wcześniej zainicjowaliśmy (do polskich szkół i różnych placówek w 25 krajach). Przystąpiliśmy zatem szybko do opracowania nowych programów z wykorzystaniem sztucznej inteligencji, dzięki którym można przeprowadzać takie badania zdalnie, bezkontaktowo, z zachowaniem reżimu sanitarnego. Pokazaliśmy, że te badania mogą być powszechne i tanie – mówił prof. Henryk Skarżyński.
W podsumowaniu debaty dr hab. Grzegorz Juszczyk podkreślał zasadność rozważanego obecnie przez Ministra Zdrowia i Agencję Badań Medycznych planu długofalowego finansowania badań epidemiologicznych, z kolei prof. Andrzej Kawecki zaznaczył, że Narodowa Strategia Onkologiczna po raz pierwszy daje nam szansę, aby pod względem wyleczalności na nowotwory złośliwe dogonić kraje zachodnie. Prof. Ewa Lech-Marańda odniosła się natomiast do sposobu finansowania instytutów medycznych, które nie tylko leczą, lecz także prowadzą działalność naukową. Dlatego ważne jest, aby dotacje na naukę nie spadały, tylko wzrastały. Dr Marek Migdał, wyrażając zaniepokojenie odnośnie płacowych oczekiwań personelu medycznego, zaznaczał, że wynagrodzenia pośrednio wiążą się z finansowaniem procedur przez NFZ. Jak podkreślał, w instytutach medycznych procedury te powinny być lepiej wycenione niż w ośrodkach na niższych poziomach referencyjnych.
– Jesteśmy niezbędnym ogniwem systemu ochrony zdrowia w naszym kraju. Nasze instytutowe liczne zespoły eksperckie są obecne w praktycznie wszystkich specjalnościach medycyny. W wielu ich rola jest wiodąca – podsumował debatę prof. Henryk Skarżyński.
Debata rektorów uczelni niemedycznych „Globalne zagrożenie w ocenie ekspertów środowiska uniwersyteckiego”
Jeszcze kilka lat temu świat wydawał się ustabilizowany, mieliśmy wysokie tempo wzrostu gospodarczego, stosunkowo duże zabezpieczenie socjalne, także ze strony medycyny i ochrony zdrowia. W obliczu pandemii staliśmy się nieporadni. Okazało się, że nie ma ani jednego systemu gospodarczo-społecznego, który poradziłby sobie ze związanymi z nią problemami. Taką ocenę sytuacji przedstawili na wstępie debaty jej moderatorzy: prof. Alojzy Z. Nowak, rektor Uniwersytetu Warszawskiego, i prof. Piotr Wachowiak, rektor Szkoły Głównej Handlowej, zadając jednocześnie uczestnikom kolejne pytania: czy istnieje w najbliższym czasie możliwość stworzenia takiego systemu, który dawałby szansę przewidywania podobnych zagrożeń albo nawet ich unikania, czy uczelnie są w stanie przygotowywać prognozy, które pozwoliłyby zabezpieczyć się przed podobnymi zjawiskami, wreszcie, jaki wpływ na ochronę zdrowia mają zagrożenia globalne.
Kluczowe w dyskusji było zdefiniowanie możliwych do przewidzenia zagrożeń globalnych mających wpływ na zdrowie. Do tych najważniejszych prof. Krzysztof Zaremba, rektor Politechniki Warszawskiej, zaliczył: zmianę klimatu, zanieczyszczenie środowiska, choroby zakaźne (tym groźniejsze, że obecnie swobodnie przemieszczamy się po świecie) i cywilizacyjne oraz patogeny, takie jak wirus Ebola (EBOV), wirus dengi (DENV) i inne drobnoustroje, zwłaszcza te uodparniające się na leki. – Największym zagrożeniem dla cywilizacji są jednak człowiek i technologia. Dotąd rozwijaliśmy nowe technologie bezrefleksyjnie – tworzyliśmy nowe rozwiązania pod naciskiem komercji, nie zastanawiając się, jakie skutki społeczne, ekologiczne i zdrowotne będą one miały. Dlatego na naszej uczelni w ramach nowej strategii rozwoju zaczęliśmy tworzyć nową kulturę – nazywamy to przejściem od konstruowania do projektowania – mówił prof. Krzysztof Zaremba, przypominając, że projektowanie to pomysł prof. Wojciecha Gasparskiego, prekursora polskiej prakseologii, według którego projektowanie to proces tworzenia, który bierze pod uwagę następstwa. Można zatem zaprojektować elektrownię atomową, biorąc pod uwagę jej wpływ na środowisko, ale nie możemy zaprojektować bomby atomowej, która ma działanie wyłącznie destrukcyjne. To nowe podejście „przestańmy konstruować, zacznijmy projektować, bierzmy pod uwagę skutki naszego działania” wpajane jest studentom czy młodym specjalistom.
Ks. prof. Stanisław Dziekoński, były rektor Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego (UKSW), zwrócił z kolei uwagę na inne zagrożenie – brak zainteresowania człowiekiem jako kimś, kto ma swoją godność, i kimś, kto w zrównoważonym rozwoju odgrywa podstawową rolę. – Dzisiejszy świat przy wszystkich zagrożeniach woła, może jeszcze po cichu, o humanizację. Dlatego też wydaje się ważna rola uniwersytetów szerokoprofilowych, takich jak UKSW, w nauczaniu medycyny. W takich uczelniach jest bowiem szansa wykorzystania na wydziałach medycznych dorobku nauk humanistycznych i społecznych, ale też technologii cyfrowych i ich zastosowanie w telemedycynie czy medycynie cyfrowej. Uniwersytet to znakomita przestrzeń do prowadzenia badań z zastosowaniem sztucznej inteligencji pokazujących, jakie zagrożenia mamy dzisiaj i jak może zmienić się ich skala za jakiś czas oraz jak minimalizować te, które w przyszłości wydają się najbardziej znaczące.
Kontynuując wątek dotyczący edukacji, prof. Jan Łaszczyk, były rektor Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie, stwierdził, że przyszłą cywilizację tworzy sposób kształcenia. Jak stwierdził, nasza szkoła w odniesieniu do procesów globalizacyjnych jest bezradna. Zapewnia transmisję dokonań i wartości kultury lokalnej i popada w dualizm: świat nasz – świat zewnętrzny, często traktowany jako obcy. – Jeśli nie przezwyciężymy tego dualizmu i nie wpiszemy się w procesy globalizacyjne, to nie poradzimy sobie z zagrożeniami. Nie będziemy bowiem ich dobrze rozumieć, przez co nie będziemy mogli skutecznie działać – mówił prof. Jan Łaszczyk. Ważne jest więc większe otwarcie na świat. Chociaż – jak podkreślał moderujący dyskusję prof. Alojzy Z. Nowak – lokalne lub globalne postrzeganie problemów zależy od charakteru uczelni, a także dziedziny. Za przykład podał on fizyków, matematyków, informatyków Uniwersytetu Warszawskiego – sama specyfika rozwiązywanych przez nich problemów wymaga bowiem globalnego, a nie lokalnego podejścia. Dla tej grupy specjalistów w dobie internetu i postępu technologicznego granice nie istnieją.
– Poza zagrożeniami klimatycznymi, związanymi z ekologią i zdrowiem, warto zwrócić uwagę na zagrożenia wynikające z nierówności społecznych albo nawet dyskryminacji – dodał prof. Bartosz Molik, rektor Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie, powołując się na przykład osób niepełnosprawnych, w przypadku których można nawet mówić o wykluczeniu. Jednocześnie zwrócił uwagę, że głównym problemem ochrony zdrowia jest niska świadomość i brak skutecznej profilaktyki – wydawane jest na nią mniej niż 3 proc. z budżetu MZ. Konieczna jest więc przemyślana edukacja prozdrowotna. – Jestem zwolennikiem tzw. przykładów dobrego działania – mówił prof. Bartosz Molik, powołując się na przykład sportu paraolimpijskiego. – Wielka Brytania, przygotowując się do igrzysk paraolimpijskich w 2012 r., chciała uświadomić społeczeństwu, że osoby z niepełnosprawnością to także sportowcy i że warto oglądać igrzyska. Na początku skupiono się na tradycyjnych środkach promocji, banerach, plakatach, klipach itp., ale odzew społeczeństwa był niewielki. Skuteczny okazał się promocyjny program telewizyjny, który pokazał brytyjskich sportowców z niepełnosprawnością walczących o sukces sportowy i medale dla kraju. To zmieniło postrzeganie osób niepełnosprawnych jako biednych, smutnych, potrzebujących pomocy i roszczeniowych. Zmiana tego wizerunku przełożyła się nie tylko na oglądalność paraolimpijskich zawodów sportowych, lecz także na ekonomię kraju. W Wielkiej Brytanii zwiększyło się zatrudnienie osób z niepełnosprawnością. Obecnie większość z nich, niezależnie od typu niepełnosprawności, pracuje i jest niezależna ekonomicznie. To olbrzymi zysk dla całego społeczeństwa. Dlatego zwiększanie świadomości poprzez odwoływanie się do przykładów dobrego działania to rozwiązanie, które powinniśmy stosować w naszym kraju w celu zachęcenia Polaków m.in. do profilaktyki prozdrowotnej, w tym aktywności fizycznej, proponował prof. Bartosz Molik.
Rozmawiając o globalnych zagrożeniach, podkreślano, że obecna pandemia nie jest ostatnią. W tym kontekście – jak zaznaczali moderatorzy – coraz ważniejsza staje się współpraca między uczelniami medycznymi i niemedycznymi, dzięki której możliwe byłoby opracowanie narzędzi pozwalających na zwiększanie świadomości zdrowotnej w społeczeństwie oraz strategii w walce z kolejnymi podobnymi zdarzeniami. To obszar, na którym jest jeszcze wiele do zrobienia, konieczne wydaje się zacieśnienie współpracy z politechnikami, zaznaczał prof. Bartosz Molik, podając jako przykład aplikacje, które rozsądnie używane mogą motywować do aktywności fizycznej i poprawy jakości życia – systematycznej pracy, ale bez rywalizacji, do tzw. osobistego poziomu mistrzostwa.
Na 20 wydziałów Politechniki Warszawskiej 16 działa na pograniczu medycyny i mechaniki, elektroniki, informatyki i współpracuje z ośrodkami medycznymi – mówił prof. Krzysztof Zaremba. Bez techniki w medycynie nie byłoby postępu. Analizy matematyczne pozwalają m.in. na określenie reguł, które rządzą epidemiami. Konieczna jest też współpraca międzynarodowa, zaznaczał prof. Zaremba, podając przykład projektu dotyczącego walki z chorobą Alzheimera, w który włączone jest ok. 2,5 tys. ludzi nauki z całego świata. – Tylko dzięki takiemu zjednoczeniu można zgromadzić tyle danych z wielu ośrodków, żeby potem metodą big data czy sztucznej inteligencji próbować znaleźć rozwiązanie dla do tej pory nierozwiązywalnego problemu, jak pomóc chorym z alzheimerem. Odnosząc się do współpracy miedzy uczelniami, ks. prof. Stanisław Dziekoński podkreślał potrzebę współpracy nie tylko pomiędzy uczelniami, lecz także uczelni z rynkiem i instytucjami zajmującymi się ochroną zdrowia i niosącymi pomoc społeczną.
– Dziś jesteśmy mądrzejsi niż przed pandemią, która pokazała, że pewne procesy nie są nieodwracalne. Pokazała też, że możemy żyć daleko od siebie, komunikować się na odległość. Jakie ma być więc miejsce człowieka i jego rola w obliczu przyszłych zagrożeń – pytał prof. Alojzy Z. Nowak uczestników debaty.
– Procesy globalizacyjne, w tym globalne zagrożenia, z których jednym jest pandemia, sprzyjają myśleniu, że należy zmienić relację człowiek – cywilizacja. Przyzwyczailiśmy się do tego, że osiągnięcia cywilizacji, w tym postęp w medycynie, zapewniają nam ochronę. Okazuje się jednak, że cywilizacja jest na krawędzi i że człowiek musi wziąć na siebie większą odpowiedzialność za to, co nastąpi. Zmiana postaw i świadomości jest jednak bardzo trudna – mówił prof. Jan Łaszczyk.
– Pandemia pokazała wołanie człowieka o człowieka, obnażyła problemy natury psychicznej – dodał ks. prof. Stanisław Dziekoński, podkreślając, że jedną z palących kwestii jest pomoc dzieciom i nastolatkom, które nie radzą sobie psychicznie. Na UKSW podejmuje się działania skoncentrowane na psychiatrii środowiskowej. Dziewięć lat temu, kiedy powstał pomysł przestrzeni, jaką jest psychiatria środowiskowa, wielu ludzi nie rozumiało tej potrzeby. Teraz jest to kierunek niezbędny.
Zastanawiając się, jaki sposób postępowania zabezpieczy ludzkość przed kolejnymi klęskami, ks. prof. Stanisław Dziekoński odwoływał się do dokumentów papieskich: encykliki Laudato si’, która skoncentrowana jest na zrównoważonym rozwoju, i encykliki Fratelli tutti, która nawołuje do wszechstronnego braterstwa. – Papież Franciszek przywołuje fakt, że dzisiaj często posługujemy się określeniem „partner”, tymczasem obecnie coraz bardziej świat potrzebuje spojrzenia na drugiego człowieka jako bliźniego, któremu trzeba pomóc. W haśle „wszechstronnego braterstwa” zawiera się jednocześnie potrzeba współpracy, łączenia potencjałów naukowych dla wypracowania wspólnych wartości. Oprócz kwestii, które łączą wszystkich, takich jak m.in. pandemia, istnieją problemy lokalnych społeczności. Wymiana myśli pozwoliłaby na bardziej konsekwentne ich rozwiązywanie – wyjaśniał ks. prof. Stanisław Dziekoński.
Uczestnicy debaty odnieśli się także do możliwości finansowania przedsięwzięć mających zapobiegać globalnym zagrożeniom. – Głównym, co nie znaczy największym, źródłem finansowania powinny być środki publiczne, są one bowiem stabilne – mówił prof. Krzysztof Zaremba, podkreślając, że badanie w obszarze medycyny należą do długotrwałych, dlatego poczucie stabilności jest tak ważne. Jednocześnie należy poszukiwać innych źródeł finansowania. – Godny podkreślenia jest fakt, że finansowanie ochrony zdrowia głównie ze środków prywatnych, jak np. w Ameryce czy krajach anglosaskich, nie zdało w pełni egzaminu, przynajmniej w sytuacji pandemii – dodał prof. Alojzy Z. Nowak. Odnosząc się do tej dyskusji ks. prof. Stanisław Dziekoński konkludował: – Pieniądze to tylko pochodna dobrego pomysłu.
Debata „Zdrowie Polaków – rola mediów”
Debatę o wyzwaniach, jakie stoją przed przedstawicielami mediów w trudnych czasach pandemii, moderowali prof. Henryk Skarżyński i red. Henryk Szrubarz. Podczas dyskusji dziennikarze poruszyli wiele ważnych społecznie tematów. Renata Furman, redaktor naczelna „Służby Zdrowia”, zwróciła szczególną uwagę na istotną rolę mediów społecznościowych – dzięki nim można dotrzeć zwłaszcza do najmłodszej części społeczeństwa. Z kolei Adam Giza z TVP Info podkreślał, że poprzez media powinna być przekazywana jedynie rzetelna wiedza medyczna. O konieczności rozmawiania ze środowiskiem medycznym na temat niezbędnych zmian systemowych na czas popandemiczny mówiła Marta Jakubiak, redaktor naczelna „Gazety Lekarskiej”, podkreślając, że koronawirus obnażył ogromne wady sytemu. Iwona Konarska z „Menedżera Zdrowia” poruszała zaś wątek ogromnej niewiedzy młodych ludzi na temat zdrowia i wielkiej roli dziennikarzy w ich przekonywaniu do szczepień przeciwko COVID-19. O konieczności propagowania szczepień oraz szeroko rozumianej diagnostyce chorób mówili także Paweł Kruś, redaktor naczelny „Świata Lekarza”, oraz Katarzyna Pinkosz, dziennikarka z tego pisma, która podkreślała, że rolą dziennikarzy jest także przekonywanie pacjentów, aby nie rezygnowali z zaleconej przez lekarza diagnostyki, zabiegów czy porad w czasie pandemii.
O konieczności szybkiego reagowania na potrzeby czytelników i dzieleniu się z nimi profesjonalną wiedzą przez ekspertów mówiła m.in. Małgorzata Konaszczuk, redaktor naczelna „Pulsu Medycyny”.
Karolina Kowalska z „Rzeczpospolitej” poruszyła zaś temat strachu przed szczepionkami. Odbiorcom, szczególnie starszym – jak podkreślała – należy z wielką wyrozumiałością tłumaczyć fakty medyczne. Czytelnicy, widzowie, słuchacze, którzy nie mają na co dzień kontaktu z ekspertami jak dziennikarze czy lekarze, mogą mieć wiele wątpliwości. Dlatego tak ważne jest cierpliwe tłumaczenie, co jest prawdą, a co „fake newsem”.
Bartosz Kwiatek z Polsatu podkreślał z kolei znaczenie niecodziennej współpracy dziennikarzy mediów tradycyjnych, powszechnych z mediami branżowymi, które szczególnie w czasach pandemii są nieocenionym źródłem informacji. Do rzetelności i solidności w pracy dziennikarza nawiązała również Beata Mańkowska z „Gazety Polskiej Codziennie” i portalu niezalezna.pl. Odbiorca – jak podkreślała – powinien otrzymać rzetelny materiał, który – nie strasząc, będzie informował o tym, jakie aktualnie istnieją zagrożenia. Dr Wojciech Moskal z „Gazety Wyborczej” zauważył, że pacjenci coraz częściej próbują czerpać wiedzę medyczną z niesprowadzonych źródeł, a przecież tzw. fake newsy są bardzo szkodliwe zarówno dla samych pacjentów, jak i dziennikarzy, którzy muszą włożyć wiele wysiłku w ich weryfikację.
Dorota Romanowska z „Newsweeka” przekonywała, że jednym z najważniejszych wyzwań, jakie stoją przed dzisiejszą medycyną, jest walka z obciążeniami psychicznymi. W dyskusji podczas debaty nie zabrakło wątków związanych z najliczniejszą grupą społeczną w naszym kraju – seniorami. Łukasz Salwarowski, prezes Stowarzyszenia MANKO „Głos Seniora”, poruszył m.in. temat ogromnego pogorszenia stanu zdrowia fizycznego i psychicznego seniorów. Ta ogromna część naszego społeczeństwa boi się wychodzić z domów czy korzystać z usług medycznych, dlatego też dziennikarze powinni seniorów uspokajać i racjonalizować przekaz kierowany do niech ze wszystkich rodzajów mediów. O większy spokój w mediach apelował także ks. Andrzej Sochal, dyrektor Radia Podlasie. Jego zdaniem media powinny studzić emocje odbiorców spowodowane doniesieniami na temat koronawirusa, by uniknąć paniki wywołanej przez pandemię. Idąc krok dalej, Bożena Stasiak z „Super Expressu” apelowała, aby szerzej pokazywać pozytywne działania ekspertów i lekarzy czy to na polu badań przesiewowych, czy też na przykładach ciekawych inicjatyw organizacji pacjenckich.
Podsumowując debatę, moderatorzy podkreślali zgodnie, że wiarygodność, rzetelność, odpowiedzialność nabierają obecnie w dziennikarstwie jeszcze większego znaczenia. Niezmiernie ważne jest także obecnie zaufanie i umiejętność budowania dobrych relacji lekarz – dziennikarz, tak aby efekty ich wspólnej pracy przynosiły odbiorcom-pacjentom jak najwięcej korzyści.
Panele ekspertów, sympozja i wykłady
Podczas Kongresu odbyły się 53 panele eksperckie, 12 sympozjów i około 50 wykładów. Eksperci często odnosili się do zmian, jakie w ochronie zdrowia spowodowała pandemia, i akcentowali, jak ważne w obecnej sytuacji stają się profilaktyka i zdrowie publiczne. Szukając nowych rozwiązań w tym obszarze, specjaliści przedstawiali jednocześnie te kierunki w profilaktyce zdrowotnej, które obecnie mogą mieć szczególne znacznie. Według nich skuteczna profilaktyka zdrowia powinna obecnie zwracać uwagę Polaków m.in. na: kompleksowe badania kontrolne mające na celu wczesne wykrywanie uszczerbków zdrowia u osób, które przeszły zakażenie SARS-CoV-2 w sposób lekki czy bezobjawowy (możliwość objęcia badaniami kontrolnymi tej grupy: neurologicznymi, kardiologicznymi, także otolaryngologicznymi), naturalne sposoby budowania odporności organizmu, m.in. poprzez dietę uwzględniającą składniki wzmacniające układ immunologiczny, zapobieganie nowemu zespołowi chorobowemu SIT (Seated Immobility Thromboembolism) i jeszcze większy niż dotychczas nacisk na aktywność fizyczną, której ograniczenie w czasie pandemii zalicza się – jak podkreślają eksperci – do tzw. niewirusowych czynników ryzyka utraty zdrowia, a konkretnie – do powstawania zakrzepicy wynikającej z długotrwałego siedzenia (eThrombosis), także u ludzi młodych.
Podczas dyskusji i wykładów 3. Kongresu eksperci często podkreślali, że w perspektywie najbliższych lat będzie widoczny wpływ pandemii na zdrowie psychiczne. Jej psychiczne konsekwencje będą zauważalne dłużej niż uszczerbki na zdrowiu fizycznym. Mówiąc o pandemii, podkreślano, że wirus SARS-CoV-2 nie jest jedynym zagrożeniem, z jakim należy się liczyć w przyszłości. Eksperci podejmowali próbę oceny zagrożenia ze strony potencjalnie nowych patogenów powstałych w wyniku tzw. transmisji międzygatunkowych wirusów (w ich efekcie pojawiało się już wiele chorób, jak choćby ospa prawdziwa, grypa, odra, HIV, denga, wreszcie wścieklizna), bakterii lekoopornych (w Polsce mamy jeden z najwyższych w Europie odsetek zakażeń szpitalnych wywoływanych przez drobnoustroje oporne na antybiotyki), a także drobnoustrojów odpowiedzialnych za choroby już prawie zapomniane, jak gruźlica, a których pojawiają się nowe, lekooporne szczepy. Sprawa gruźlicy stała się na tyle poważne, że strategią walki z tą chorobą zajęła się Światowa Organizacja Zdrowia.
Eksperci przedstawiali także innowacyjne rozwiązania opracowane na potrzeby leczenia COVID-19. Jednym z nich jest skonstruowany w Politechnice Gdańskiej bezkontaktowy monitor oddechowo-krążeniowy – to urządzenie, które – wykorzystując zasadę mikrofalowego radaru dopplerowskiego – monitoruje niewielkie ruchy klatki piersiowej towarzyszące oddychaniu oraz drgania ciała badanej osoby w rytm uderzeń serca (pulsu).
Nie sposób wymienić wszystkich wątków poruszanych podczas 3. Kongresu „Zdrowie Polaków”. – Jest co oglądać i czego słuchać – mówił na jego zakończenie prof. Henryk Skarżyński, zapraszając na stronę internetową Kongresu (kongres-zdrowiepolakow.pl). – Mamy wiele istotnych wniosków, które znajdą się w raporcie końcowym – dodał. – To są nasze spostrzeżenia, spostrzeżenia całych zespołów eksperckich, towarzystw naukowych i organizacji pacjenckich – wszystkich, dla których ważny jest temat zdrowia Polaków. Zdrowia rozumianego nie w kategoriach choroby, ale częściej w kategoriach zarządzania zdrowiem, realizowania realnych programów profilaktycznych, które już są albo zostaną w najbliższym czasie wdrożone i obejmą duże grupy społeczne, w tym dzieci, młodzież szkolną, dorosłych. Dzięki temu będziemy mieli szansę na wykrycie wielu schorzeń, na wczesne interwencje i na bardziej efektywne i tańsze leczenie.
– Każdy z dotychczas organizowanych przez nas kongresów był inny – reasumował prof. Henryk Skarżyński. – Organizując 1. Kongres, próbowaliśmy przede wszystkim przedstawić osiągnięcia polskiej nauki i medycyny oraz ich wpływ na ówczesną ochronę zdrowia. Inicjowaliśmy rozmowy ze specjalistami i uczyliśmy się słuchać przedstawicieli innych, niemedycznych obszarów. Podczas 2. Kongresu, gdy mieliśmy już doświadczenia związane z COVID-19, staraliśmy się odpowiedzieć na najbardziej nurtujące społeczeństwo pytania, mówiliśmy o koniecznej edukacji społecznej, bez której trudno jest dotrzeć do wszystkich Polaków i bez której niemożliwe jest osiągnięcie sukcesu w profilaktyce zdrowia. Podczas tegorocznego Kongresu wykazaliśmy znacznie większą dojrzałość – dyskutowaliśmy o problemach dotyczących zdrowia i systemu ochrony zdrowia, odnosząc je do całych grup społecznych, ale też do każdego z nas.
Więcej o tematach podejmowanych podczas 3. Kongresu „Zdrowie Polaków” w kolejnych numerach „Słyszę” oraz na portalu „Zdrowie Polaków’ www. zdrowie-polakow.pl.